-to rzesz się wysilił! - krzyknęła wilczyca
-tak.. haha - zaśmiałem się - nagle coś ostro poraziło mnie w oczy, spojrzałem w tamtym kierunku, zobaczyłem zamek - jesteśmy nadal na terenach watahy? - zapytałem
-nie wiem, chyba tak - powiedziała wilczyca - a co?
Podszedłem bliżej, obrzuciłem wzrokiem krzaki przede mną i powiedziałem
-poczekaj chwilkę - szepnąłem i nagle poczułem coś dziwnego na łapie, spojrzałem w dół, a mała myszka wspinała się po mnie i weszła na głowę
-no jak ona idzie to i ja - gwizdnęła wilczyca
-poczekaj chwilkę - uśmiechnąłem się czule a wadera lekko się zarumieniła i odpowiedziała
-no dobrze... - usiadła
Wszedłem do krzaków, teraz widziałem wielki zamek a przed nim po obu stronach umieszczono w pewnej odległości posągi i fontanny, a łukowate drzwi pomiędzy nimi prowadziły do środka.
-Wspaniałe miejsce! - nagle poczułem jak myszka mnie drapie i pisnęła - nie... nie będzie chciała - zarumieniłem się a myszka znowu pisnęła... tak rozumiem zwierzęta ale nie za dobrze, spojrzałem za siebie - siedzi za nimi... - użyłem mocy natury i przede mną wyrósł mój najcenniejszy talizman, biała róża. Wróciłem do wilczycy.
-i co tam jest? - powiedziała z ciekawością w głosie
-To dla ciebie - nie odpowiedziałem na pytanie wilczycy tylko podarowałem jej różę - Przepraszam że przeszkadzam ale ma Pani najpiękniejsze oczy na świecie - szepnąłem nieśmiało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz