wtorek, 18 czerwca 2013

Od Luke'a

Spacerowałem po terenach watahy, rozmyślając o paru rzeczach.
Przeważnie to o żelkach i.. pogodzie? Była marna, wszedłem do lasu.
Zauważyłem wiewiórkę z paczką żelków.
- Daj no jednego - Krzyknąłem.
Wiewiórka walnęła mnie patelnią w łeb i zemdlałem, śniły mi się urocze pieski...

http://ratlerki-i-chihuahua.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/579630/files/blog_fo_3563403_4695229_tr_szczurolap.jpg 
Obudziłem się, a mnie gryzła wiewiórka.. Usłyszałem szelest.

< Ktoś dokończy? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz