Przeprosiłem wilki, że muszę iść. Od razu pobiegłem za zapachem Riven. Na szczęście ją dogoniłem.
- Hej, miłości moja, dlaczego uciekłaś? - zapytałem nadążając.
- Niech się tobą nacieszą, nie widziały Cie zbyt długo - powiedziała dumnie.
- Ja chcę z Tobą spędzać te dni, te lata, za nikim bardziej nie
tęskniłem. Mógłbym towarzyszyć Ci przez resztę moich dni, żebyś zawsze
była szczęśliwa, żeby nigdy Ci niczego nie brakowało. Nie odpuściłbym
Cie nigdy... - powiedziałem czule i przytuliłem ją z wielkim uczuciem. -
Gdybyś była na końcu świata, ja zawsze Cie odnajdę...
Wilczyca podniosła mi opadnięty łeb, spojrzała mi w oczy i delikatnie pocałowała.
- Dziękuję... - powiedziała cicho i wtuliła się.
- Nie jadłaś cały dzień, odpocznij, a ja upoluję coś dla Ciebie - powiedziałem stanowczo i odbiegłem.
Zaczaiłem się na wielkiego jelenia. Pomyślałem, że on będzie odpowiedni dla Riven.
Wyskoczyłem niczym tygrys z głębi krzaków, prosto na jelenia i udusiłem
zębami zwierzę. Wziąłem je na plecy i szybko przybiegłem do ukochanej.
- Proszę - powiedziałem cicho opuszczając delikatnie pożywienie.
Wilczyca pocałowała mnie w policzek i zaczęła jeść.
< Rivuś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz