Szedłem przez leśną ścieżkę, gdy nagle czuję lekkie uderzenie o moją
klatkę piersiową. Natychmiast spokojnie zrobiłem krok w tył i ujrzałem
lekko staranowaną waderę.
- Przepraszam, nie chciałem na ciebie wpaść - powiedziałem pomagając się podnieść.
- Przykro mi, że nie zauważasz mniejszych! - wybuchła wadera.
- Naprawdę przepraszam - odparłem, a na mojej twarzy ukazał się mały uśmiech, z lekko opuszczonymi brwiami.
- Niepotrzebnie się uniosłam - odwzajemniła uśmiech.
Chwilę czekałem aż wadera się odgoni z widniejącej na niej ziemi.
- Kage - przedstawiłem się.
- Wilki mówią mi Arka - podała łapę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz