Czy coś mi się stało? Nie, no skaże... Po prostu próbowałam kogoś
zawołać, ale bez skutku. Ale jak się tu dostałam? Cóż, wrota się
zamykają, a gdzieś wcześniej było wejście. Kiedyś ty było więcej wilków,
ale popadło to w ruinę i jest teraz jak jest. Wtedy pojawili się oni...
Podchodzili do mnie i wtedy zapadła się ziemia. Leżałam na boku,
skaleczyłam się w szyję i leciało mi trochę krwi.
- Czy wyście powariowali!? - wydarłam się na nich. Ich miny mówiły same za siebie, zdziwiło ich to. Wstałam.
- Krwawisz... nie boli cię to? - spytała biała wadera.
- Nie czuję bólu, ale wiem, że krwawię...
Rozłożyłam skrzydła.
-Gdybym nie umiała ich schować, połamałabym jedno i musiała je wyleczyć w okrutny sposób... Więc nie musicie na to patrzeć...
(Która teraz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz