Dziwnie się czuję, dołączam do watahy. Po tylu latach wydostać się z piekła... Ciekawe czy cokolwiek się zmieniło na tym świecie.
-Ej Ludzi dajcie coś do jedzenia bo ja tutaj skonam... - mruknęłam sama do siebie
Nagle moim oczom ukazał się kawałem... jelenia? Podeszłam bliżej i po chwili na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Pod moimi łapami ugięły się nogi, napięły mięśnie i skok. Wilk szybko zrobił unik a ja wpadła na coś pysznego.
-Musisz być ciszej, złotko - powiedział uśmiechając się lekko, opuszczając brwi.
-Powiadasz? - uśmiechnęłam się
Wilk w jednej chwili wyglądał poważnie, żadnej zmarszczki która mogła by ujawnić czy chce się uśmiechnąć. Wszystko od podróży tak mnie bolało, że nie miała ochoty się z nikim droczyć.
-Jak Cię zwą? - zapytałam oblizując łapę z krwi jelenia
Widać było ze wilk się wahał ale odpowiedział pewny siebie.
-Kage, a Ciebie?
-Mashoum No Ona - powiedziała świdrując go spojrzeniem, po chwili dla wytrawnego obserwatora było łatwe do spostrzeżenia lekkiego zdziwienia gdy prawdopodobnie zrozumiał znaczenie mojego imienia.- Mogła bym się posilić? - Zapytałam patrząc na zwierzynę ze smakiem, po czym kierując wzrok na interesująco ubarwionego basiora, biel spleciona z czernią i szarością w dodatku niebieskie oczy które intensywnie przyciągały uwagę, ale co kryje ta grzywka?
<Kage? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz