Uśmiechnęłam się z rozmarzeniem oglądając pióra mieniące się barwami tęczy.
- Ciekawa sztuczka. Ale wracając do tego co powiedziałaś wcześniej. Straciłam mamę niedługo po porodzie. Umarła i sama musiałam troszczyć się o naszą rodzinę, ponieważ ojciec miał problemy... z głową. - Nie wiedziałam jak to ująć. - Nauczyłam się polować i chronić przed niebezpieczeństwami, powoli odkrywając swoje moce.
Potem popatrzyłam na trawę wokół nas, na której zaczęły rosnąć błękitne, różowe, drobne kwiaty.
- Będą milsze widoki. - Uśmiechnęłam się oglądając zbliżające się motyle.
Chwilę jeszcze rozmawiałam z Lost o kwiatach i drzewach po czym usiadłam. Obok łapy towarzyszki zauważyłam granatowy pąk.
- Chcesz poznać moją znajomą?
- Zależy kim ona jest. - Zażartowała.
W pewnej chwili pąk zaczął migotać, a potem otworzył się, a ze środka wyleciała mała, biała, półprzezroczysta istotka w kształcie kobiety. Pomachała malutką dłonią i przysiadła na lewym skrzydle wadery. Po czym pisnęła w języku wyuczonym przeze mnie w dzieciństwie.
- To jest Aela. - Przetłumaczyłam.
<Lost Angel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz