Gdy się obudziłam, wilka już nie było... tylko cały tłum innych. Nic mnie już nie bolało, ale zauważyłam czerwone plamy na mej sierści. Chciałam wstać ale osłabienie mi nie pozwalało, puki nie pomógł mi brat.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się ledwo
-Wszystko dobrze? - zapytał
-Tak tak, ustam o własnych siłach - powiedziałam do niego - czyż nie pamiętasz mego motta - zachichotałam
Talon uśmiechnął się krzywo i mnie puścił. Słyszałam straszny hałas przez tłum który się o mnie martwił.
-Nic Ci nie jest? - Co chwile słyszałam to pytanie
Przedzierałam się przez rozmówców i szukałam wilka, jego zapach zaszył mi się w pamięci wręcz wziął nade mną górę. Znowu upadłam...
-Alpho nic Ci nie jest? - zapytała grupa wilków która mnie otaczała
-No i jak ja wyglądam - zaśmiałam się do wilków i wstałam - przepraszam was, zamyśliłam się
-Nic się nie stało, wiemy że masz dużo pracy
Kiedy usłyszałam te słowa zdziwiłam się ale po chwili uśmiechnęłam szczęśliwa, po czym się wycofałam. Kiedy już znalazłam się za tłumem. Usiadłam przy drzewie. Gdzie poszedł tym razem? Na jak długo tym razem? Nie obejrzałam się za siebie, ruszyłam w przód. Jednak coś mnie zatrzymało. Znów ten zapach, zawsze kojarzył mi się z kwiatami. Odwróciłam się. Ujrzałam te oczy... turkusowe... Moje szkarłatne oczy szybko napełniły się łzami.
-Zuko... - wyszeptałam ledwo i przytuliłam się do wilka z całej siły, mogłam go teraz nawet udusić, gdyby nie to osłabienie po uderzeniach stada.
<Zukuś? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz