Słowa Basiora na prawdę mnie zaskoczyły. Rozejrzałam się wilki stały słuchając zaciekawione. Przyznam że większość mego serca należy do niego. jednak nie potrafię ranić, co z Operah'em? Nie... skończ...
Podeszłam pewnie do wilka.
- Jakbyś był jedną ze spadających gwiazd, zrobiłabym wszystko nawet za cenę własnego życia by ją złapać - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek, po czym się wycofałam idąc do jaskini, czułam jeszcze przez dłuższa chwilę wzrok Zuko i innych wilków na sobie.
Kiedy znalazłam się w wielkiej jaskini woda znajdująca się w środku pieknie odbijała blask księżyca robiąc na ścianach wzory. usiadłam przy niej i zaczęłam moczyć łapy. Powoli weszłam cała i czułam jak zmęczenie mija, a krew znika z mej sierści. Poparzyłam w bok i zauważyłam poboczny "pokój" należący do Holly. Wadera już dawno spała. Wolę jej nie mówić o moim wypadku, jak ją znać będzie się dopytywać i martwić. Cóż za to ją kocham. Myślałam jeszcze czy dobrze zrobiłam odwzajemniając miłość Zuko.
-Ehh... - Westchnęłam ciężko znowu patrząc w wodę. - To ewidentnie nie był błąd - uśmiechnęłam się do siebie i poszłam na swoje posłanie, jutro znowu muszę się spotkać z przyjacielem.
Następnego dnia. Nie wyspałam się po raz kolejny, cóż chyba się do tego przyzwyczaiłam. Wyszłam z jaskini, a ku mojemu zdziwieniu już czekała na mnie znajoma mordka.
<Zuko? xDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz