- O Mama Quillo - warknęłam zaniepokojona. - Musimy się podzielić. Ty lec powiedzieć Colet i Lunie. Ja znajdę Talona i Riven.
- jasne - rzuciła Yuriko i odbiegła w stronę jaskini Alphy.
Rzuciłam się pędem za śladami zapachu Talona.
- Talonie! - wykrzyknęłam.
- Nuit? - zdziwił się, ale po chwili spoważniał - Co się stało?
- Ludzie zmierzają w stronę naszej watahy.
- Colet wie? - rzucił krótko.
- Yuriko do niej pobiegła.
- Dobrze. Zawiadomię strażników. Wzmocnimy warty. Nie przedrą się za nasze granice.
Skinęłam mu głową i odbiegłam. Tym razem musiałam znaleźć Riven.
- Riven? - wydyszałam , gdy znalazłam wilczycę.
- Co się stało? - warknęła spięta.
- Ludzie. Ludzie dią w stronę naszej watahy.
Odpowiedział mi głęboki warkot.
- Zwołam wojowników razem z Luną. Ona już wie?
- Yuriko do niej pobiegła. - odpowiedziałam.
- Swietnie. Przelejemy trochę krwi.
- Za dziesięc minut zobaczymy się przy wodopoju.
- Będziemy tam za pięć. - warknęłam krótko i odbiegła po wojowników.
Ruszyłam biegiem na miejsce spotkania, miałam nadzieję, zę Yuriko już tam będzie. I Mama Quilli niechbędą dzieki - była.
- i jak? Co powiedział Talon? - zapytała
- Wzmocni straże
- A Riven?
- Będą tu za pięć minut.
- dobrze - skinęła szybko głową.
- A co z Colet i Luną? - zapytałam.
(Yuriko? Będzie polowanie na ludzi, hah.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz