- Zachód - odrzekłam pewnie i ruszyłyśmy łapa w łapę.
Patrzyłam kątem oka na moją przyjaciółkę, która wciąż wydawała się przygnębiona.
- hej, Lav? - zapytałam cicho. - Co jest?
- Hmm? - mruknęła i opuściła wzrok - niee, nic..
- Jasne. Gdyby nic się nie działo, to widziałabym ten Twój cudowny uśmiech.
- Oj noo.. - mruknęła Lav i znów zamilknęła. Nawet nie próbowała udawać,
ze się uśmiecha. Postanowiłam nie zaczynac rozmowy, dopóki sama tego
nie zechce. Wędrowałam w ciszy, pewnie stawiając łapy na skałach, które
powoli zaczynały pokrywać pojawiające się wzniesienia.
- gdybyś chciała, to jest obok - szepnęłam i dalej wędrowałam w ciszy.
Wydawało mi się, ze wadera chce coś powiedzieć, ale nie wie jak zacząć.
Nie chciałam jej pospieszać więc zapatrzyłam się w ścieżkę.
(Lav?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz