- Nie, nic - odparła, ale wydawała się roztrzęsiona.
- Chodź, zaparzę Ci herbatę.
- Dobrze - przytaknęła i potulnie ruszyła za mną.
- Weź Darka i poczekajcie na mnie w jaskini, idę zebrać zioła.
Wybiegłam na łąkę, szukając połaci melisy. 'Jest!' - krzyknęłam w
myślach, zrywając całe ich naręcze. Do smaku trzęsłam także jeden krzew
malin z owoców. Wróciłam do jaskini, gdzie zaparzyłam herbatę. Wadera
wypiła ją wdzięcznie i wzięła kilka głębokich wdechów.
- A teraz opowiadaj, co się stało - zarządziłam.
Wadera znacząco spojrzała na szczeniaka, zadając mi nieme pytanie, czy
nie lepiej go wyprosić. Pokręciłam głową. Mój syn musi od dzieciństwa
zrozumieć pewne rzeczy. Na przykład wojnę.
(Toshiko ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz