-Już drugi raz w tym dniu,i to akurat z tobą,znowu...-zaśmiałam się.
-Czyli...nie chcesz?
-Chcę!Jasne!Z tobą zawsze...Nawet jak chce mi się piekielnie
spać-zarumieniłam się.On był inny.Nie myślał tylko o sobie,nie był
"lalusiem" nie był jak Ci inni wszyscy co są wszysczy
tajemniczy,wkurzeni zawsze,smutni i takie tam bla bla bla.Naprawdę
dobrze mi się z nim spędzało czas.Chodź znam go krótko,zaledwie kilka
tygodni,ale i tak go bardzo lubię.Czuły,romantyczny...wie kiedy siedzieć
cicho i mnie akceptuje....Akceptuje mój "trudny" charakter.-Ale gdzie
idziemy?-zapytałam zmęczona po całym dniu zabawy.Ziewnęłam głęboko i
zdmuchnęłam z oczu czerwoną grzywkę.
(Matt?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz