Spojrzałem na nią. Otarłem jej łzę.
- Nic Ci się nie stanie. Ja na to nie pozwolę gdy jesteś blisko mnie.
Przytuliłem ją. Czułem niepokuj swój i jej, nie chciałem jej teko
pokazać. Wiedziałem, że teraz potrzebuje kogoś silnego aby ją wspierał.
- Wracajmy dobrze?
- Dobrze Amir... Dziękuję -Uśmiechnęła się do mnie.
-Nie masz za co dziękować.
Ruszyliśmy w stronę polany. Usłyszałem, że coś się zbliża ...
(Deshen?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz