Spojrzałam
zdziwona na wilczycę. ' Jak można nie umiec pływać? Przecież to
banalne' - zastanawiałam się. - 'No ale dobra, trzeba jej pomóc'
- jasne - odpowiedziałam usmiechnięta. - Dzieki - wadera zarumieniła się. Przed nami pojawiła się lustrzana tafla wodopoju - odbijała niebo i góry dookoła. - Jak pięknie - szepnęła wadera. ja swój zachwyt zachowałam dla siebie. uwielbiałam to miejsce, szczególnie gdy ociekając wodą mogłam przyglądać się skalnym olbrzymom. - Chodź - zachęciłam Skayres, ale ona stała w miejscu. - Boisz się? - trochę - odparła, opuszczając głowę. - nie ma czego - uśmiechnęłam się - Nie musisz na poczatek wchodzić głęboko, po prostu oswój się z wodą. jest całkiem sympatyczna i nie gryzie - rozesmiałam się, a wadera do mnie dołączyła. łapa za łapą wchodziłysmy coraz głębiej, aż w koncu woda dosięgnęła naszych brzuchów. - Połóż się - doradziłam. - Ale po co? - spojrzała podejrzliwie. - spokojnie. Połóż się. zobaczysz wtedy, ze woda nic Ci nei zrobi. Powoli i opornie wilczyca zniżyła się, aż w końcu z jeziora wystawała tylko jej głowa. - Strasznie? - zapytałam - nie - odpowiedziała uśmiechnięta. - to chodź na taką głębokość. Po chwili obie stałyśmy w wodzie po same pyski, przypatrując się wędrującym po niebie chmurom. (Skayres?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz