Spojrzałam w niebo - było takie czyste, jak zawsze. Nagle ujrzałam smugę
złota, która w dodatku radośnie ryczała. 'To Light!' - pomyślałam
uradowana - 'Lavley pewnie jest z nim na łące, trzeba ją spotkać!'.
Ruszyłam śladami złotego smoka, co nie było trudne - jego głos brzmiał
wszędzie. W końcu zobaczyłam ją - stała spokojnie, ze swoim cudownym
uśmiechem na pysku, za który tak bardzo ją polubiłam. Zwolniłam i
zaczęłam się powoli skradać. Nie usłyszała mnie do ostatniej chwili,
kiedy wskoczyłam na nią, krzycząc.
- Co Ty wyprawiasz, wariatko?! - krzyknęłam, nie potrafiąc powstrzymac się od śmiechu.
- Hmm.. - udawałam, ze się zastanawiam - nie wiem! - rzuciłam się na waderę, łąskocząc ją.
- Co tam u Ciebie? - wydyszała, gdy zdołąłą się uwolnić.
- Tęskniłam za Tobą. dawno się nie wdziałyśmy. - pwoiedziałąm szczerze.
- noo.. - posmutniała.
- I dlatego tu jestem, hej, głowa do góry! - trąciłam ją łapa, a na jej pysk wrócił ten cudowny uśmiech - no tak lepiej.
- gdzie jest Dark? - zapytała.
- Śpi w jaskni. Ogólnie jest dość ogarnięty, nie potrzebuje mnie cały
czas, więc mam sporo czasu dla Ciebie dzisiaj. A gdyby coś sie stało, to
czuwa nad nim Antiope - uśmiechnęłam się.
- to swietnie - rozesmiała sie i przytuliła mnie. Przypomniała mi się wtedy rozmowa Lav z Kolitem, która obiła mi się o uszy.
- hej, Mała?
- Hmm? - wymruczała.
- nie zaniedbałaś naszej przyjaźni. wybacz, miałam ostatnio mniej czasu,
najpierw ta sprawa z Ezrealem, kiedy.. umarł - załamał mi się głos, ale
szybko odchrząknęłam i kontynuowałam - Potem ta nieszczęsna depresja no
i ciąża..
- oj daj spokój - mruknęła cicho Lav.
- proponuję wspólne polowanie albo wyjście w góry, co Ty na to? -
zaproponowałam, patrząc przyjaciółce w oczy. Znowu chciałam spędzić cały
dzień przy jej boku.
(Lav?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz