Po śniadaniu,poszedłam nad moje tajemne miejsce,te co
zawsze.Dzisiejszego dnia,zjadłam śniadanie bardzo wcześnie,więc mogłam
podziwiać wschód słońca za krystaliczną taflą wody.W mym tajemnym
miejscu,było malutkie jeziorko,z którego co jakiś czas wyskakiwały
ryby,robiąc ciche chlapnięcie.Tam panowała zupełna cisza...ciszę,co
jakiś czas przerywał rekot żab,lub cykanie świerszczy.Lubiałam te
dźwięk,ale najbardziej fascynował mnie trzepot skrzydeł ważki...lub
skrzydła bocianów,są takie piękne!Gdy wyciszałam się spokoju,gotowa by
zasnąc lub zając się czytaniem książki,usłyszałam dwa znajome głosy.Albo
to była Nuit i Ezreal,albo Luna i Angel..głosy były daleko,więc nie
mogłam dokładnie rozróżnić.
(Nuit,Ezreal,Luna,Angel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz