- Heh czasami się zdarza - uśmiechnełem się do niej.
Poczułem chłodny wiatr.
- Może zrobimy ognisko ?
- Dobrze - wyczówałem jej niepokój, ale nie pytałem o co chodzi - To ja zajmę się szukaniem gałęzi.
- Nie pozwolę aby wadera w moim towarzystwie się przemęczała. Ja
pozbieram drewno na opał a Ty zajmiesz się rozpaleniem ogniska. Dobrze ?
- mówiłem stanowczo lecz łagodnie, uśmiechając si.
- yyy... dobrze niech Ci będzie ... - zgodziła się.
<Assuwa? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz