Często odnosi wrażenie, że jest zbyt długa, jak na jedno, tak krótkie
życie... Mieszkała w małej portowej wiosce, zbyt małej, by miała
jakikolwiek znaczenie. Ledwo odrosła od ziemi, została posądzona o
zabicie syna kowala. Wybierając między życiem a ukamienowaniem, uciekła
na statek handlowy, "Chyżą Bryzę", gdzie spędziła kolejne lata, pięła
się do rangi sternika i zwiedzała świat. Podczas jednego z rejsów,
przypadkowo odkrywając, że ładunkiem są niewolnicy, celowo rozbiła
jednostkę na przybrzeżnych skałach zwanych Morskimi Zębami. Od
niechybnej śmierci ocalili ją rybacy z pobliskiego miasta. Imała się
wielu zawodów, od pastucha i portowego robotnika po człowieka na
usługach szlachty. Nie pomogło jej to uniknąć kar za samowolę.
Postawiona przed sądem, jak większość skazańców wybrała wcielenie do
armii zamiast szubienicę, bo jak wszyscy wiedzieli dobrze posługiwała
się mieczem i magią, u ludzi była skarbem bo nieliczni to umieją.
Pierwszej i jedynej prawdziwej wojny w zasadzie nie pamięta, ten okres
jak i następne lata zbiły się w niewyraźną masę, której ważniejsze
momenty gdzieś umknęły; wtedy otrzymała dar magii wody i telepatii.
Wspomnienia stają się wyraźniejsze dopiero od momentu, gdy wstąpiła do
wojsk walczącego o swoją pozycję lorda. Kilka miesięcy później
zdezerterowała i uciekła w las, by żyć z tym wcieleniem, tak jaka na
prawdę jest... jak wilk.
Dobiegłam do jakiejś watahy najpierw naskoczyła na mnie dwójka zło
nastawionych wilków do obcych. Po ich rozmowie zapamiętałam, że
dziewczyna to Riven a samiec to Talon. Wezwali Alphę.
-puśćcie ją - rzekła
-kim ty jesteś - naskoczyłam na nią, a Riven i Talon zawarczeli i byli
gotowi do ataku, wolałam z nimi nie walczyć bo wyglądają na najlepszy
odział, bo wcześniej pośledziłam resztę wilków w watasze.
-jestem Alphą, watahy na której się znajdujesz - powiedziała i tak opanowana
-a czy mogę dołączyć? Alpho.. - zapytałam chowając uszy
-chyba śniesz - wilki naskoczyły na mnie, a ja się zlękłam i prawie dotykałam klatką piersiowa ziemi
-cisza! - krzyknęła Alpha, nie chcąc być surowa dla swoich poddanych i w pewnym sensie ochraniając mnie skrzydłem - powiedz mi
-tak...?
-czy obiecujesz wierni chronić swoich braci i siostry?
-tak!
-czy obiecujesz oddać za nich życie w konieczności?
-oczywiście
-czy będziesz służyć Alphie najlepiej jak umiesz?
-tak, u twojego boku na zawsze - ukłoniłam się
-witaj w naszej watasze - Alpha też się lekko pokłoniła - zaraz Riven ci wszystko wytłumaczy
-zaraz... obiecuje, że ja znajdę teraz... chce kogoś poszukać
-dobrze - Alpha odwróciła się i poszła w swoją stronę
Ja szukałam samca co dość mnie zaciekawił oraz jednej wilczycy chyba ma na imię Nuit..
Pobiegłam szukać tych wilków, nagle natrafiłam na tego wilka którego
szukałam i wyszłam. Jednak trochę się bałam bo wyglądał potężnie, ale
coś mi się w nim... a nie ważne
-hej?! - powiedziałam z krzaków
-ile masz zamiar tam siedzieć? - powiedział opanowany
-ty... cały czas wiedziałeś, że tu jestem?
-tak - uśmiechnął się, a ja powoli wyszła z ukrycia
<Amir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz