Wędrowałem bez celu po terenach watahy. Okrążyłem je jakieś cztery, może
pięć razy. Postanowiłem coś upolować. Nie było to łatwe bo ciągle mi
burczało w brzuchu. Natknąłem się na głuchą sarnę. nie była trudną
ofiara. Po posileniu się wróciłem do okrążania terenów.
Zatrzymałem się w księżycowym lesie, by dać odpocząć łapą.
Gdy tak leżałam usłyszałem trzask gałęzi i czyjeś kroki.
Zacząłem się rozglądać, ale nikogo nie zauważyłem.
- Kto tu jest!?- krzyknąłem.
- Ja - zza krzaków ktoś zaczął wychodzić.
< Ktoś chce dokończyć???>
Zatrzymałem się w księżycowym lesie, by dać odpocząć łapą.
Gdy tak leżałam usłyszałem trzask gałęzi i czyjeś kroki.
Zacząłem się rozglądać, ale nikogo nie zauważyłem.
- Kto tu jest!?- krzyknąłem.
- Ja - zza krzaków ktoś zaczął wychodzić.
< Ktoś chce dokończyć???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz