-ahh... tak - uśmiechnęłam się i całkowicie wyszłam z krzaków
-nie znam za bardzo terenów wiec nie mogę powiedzieć dokładnie gdzie
możemy się przejść - Amir mówił opanowany ale jednak troszkę zmieszany
Rozejrzałam się
-może tam? ja mam taki traf że pewno nie trafimy na nic
-eee przesadzasz, przynajmniej sprawdźmy
-ok - kiwnęłam głowa i od razu się uśmiechnęłam
Ruszyliśmy w wybranym kierunku
-mogę się dowiedzieć w jakiej magii specjalizujesz?
-ogniu - uśmiechnął się - a ty?
-ee no.. też! - skłamała.. nie chciałam by się dowiedział, ze używam magii wody, a on akurat ognia..
-hah - zaśmiał się a po chwili znowu wyglądał na całkowicie opanowanego
Doszliśmy do konca granic watahy i na nic nie natrafiliśmy
-oo.. mówiłam... - zasmuciłam się
-no nie smuć się, nie jest tak źle - pocieszył mnie
-teraz ty prowadzisz
-to.. może.. tam?
-ok, w końcu ty prowadzisz - uśmiechnęłam się
Ruszyliśmy tym razem w stronę wskazana przez Amira
-możesz pokazać mi kilka swoich mocy? - w pewnym momęcie zapytał się Amir
-co!!.. - krzyknęłam - oj.. wybacz
-nic nie szkodzi - uśmiechnął się i o nic wiecej ni pytał, a ja odetchnęłam z ulga, nagle doszliśmy do pięknego miejsca
-ale pięknie! - krzyknęłam - lepiej wybierasz drogę niż ja - zaśmiałam się
<Amir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz