Byłam sama. Po utracie watahy nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Nagle w głowie pojawiły mi się motylki i uśmiechające się wilki.
Zdenerwowało mnie to bo wiedziałam, że robi to ktoś inny. Odwróciłam
się. Zobaczyłam małego tygryska.
- Witaj maluszku. gdzie jest twoja mama? - tygrysica pokazała łapka leżąca nie ruchomo tygrysice - co się stało? - Ja...ja.. ja nie wiem, gdy się obudziłam już tak leżała. - powiedziała ze łzami w oczach. - Nie płacz. - malutka podeszła do mnie i się do mnie przytuliła. - już. Spokojnie, wszystko będzie dobrze. - westchnęłam, wiedziałam, że malutka sobie nie poradzi.- znasz swojego tatę? - Tak. - A wiesz gdzie jest? - Nie zbyt, ostatnio był w kotlinie nie bytu, to dwa dni drogi stąd. - To pomogę ci go znaleźć. A tak w ogóle, jestem Yurizais, a ty? - Mam na imię Zira. - Masz bardzo ładne imię. A teraz chodź idziemy znaleźć twojego ojca." Mogła bym ją wziąć na towarzysza, ale jeśli ma ojca, nie powinnam" Szłyśmy, szłyśmy i szłyśmy. Była noc. Zrobiłyśmy sobie nocleg. Rankiem obudziła mnie Zira leżała na mnie i się wierciła. Za chichotałam cichutko. - Hej... malutka wstawaj. Ziewnęła- Cześć. Już idziemy? - Tak, chodź. Szłyśmy, szłyśmy i szłyśmy, denerwowało to mnie, zmieniłam się w wilka powietrza wzięłam Zire na grzbiet i poleciałyśmy. W kotlinie nie bytu byłyśmy w jakieś dwie może trzy godziny. Rozglądałyśmy się, ale nikogo nie było. W pewnym momencie usłyszałam szelest. Odwróciłam się i zobaczyłam wielkiego potężnego i wściekłego tygrysa. Ale jago mina zmieniła się na łagodną gdy zauważył Zirę, wiedziałam, że to jej ojciec. - Witam, pan jest ojcem Ziry, tak? - Tak, a co wy tu robicie, nie powinno was tu być, tu jest niebezpiecznie. - Tato, mam nie żyje, mogę tu z tobą zostać? - malutka podbiegła do taty i wtuliła się w niego. - Niestety nie możesz tu ze mną być tu jest nawet nie bezpiecznie dla mnie. - odwróciła się do mnie - Ty! Masz się nią opiekować. - Dobrze. Wzięłam Zirę na grzbiet i uciekłyśmy. Wierzyłam mu,po okolicy było nawet widać, że nie jest tam bezpiecznie. Szłyśmy i szłyśmy, aż dotarłyśmy tu, do tej watahy.
* Tak znalazłam towarzysza xD*
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz