środa, 24 kwietnia 2013

OD Dalbii C.D Dian'a


- No nie wiem...
- No weź... powiedz, mi możesz zaufać.
- No wiem, ale... to nie takie proste. czemu zawsze jest trudno mówić o takich sprawach?!- przez przypadek, aż, zaczęłam krzyczeć.
- Ale o jakich sprawach?
- Nie ważne!
Odbiegłam od niego dobiegłam aż do granic watahy. Wtedy pierwszy raz się zastanawiałam, czy nie pobiec tam, czy nie przekroczyć ich, czy nie zacząć nowego życia wtedy z transu myśli obudziła mnie Snitha i powiedziała:
- Nie odchodź. Źle ci tu? Masz narzeczonego, masz przyjaciół. Czy to nie jest leprze od życia w ciągłych wędrówkach?
- No jest, ale... tam jest wolność, a tu ciągłe przestrzeganie zasad.
- gdyby nie zasady, było by już po normalnym życiu, każdy robił by co chce i była by.... no nie wiem jak to nazwać, ale nie było by dobrze.
- Ale... teraz już sama nie wiem. Chyba zachowuje się jak szczeniak! Czas dorosnąć i zacząć żyć jak inni, ale i tak będę się zastanawiać, czy odejść. Teraz idę do jaskini.
Odwróciłam się i poszłam do jaskini, pogrążyć się w myśleniu i dobieraniu różnych opcji do sytuacji. Po drodze spotkałam Dian'a.
Podbiegł do mnie.
- Gdzie ty pobiegłaś.
- Nie ważne.... Chce być sama.

< Dian?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz