środa, 15 maja 2013

Od Picollo

Jestem Picollo, a to moje krótkie opowiadanie o tym z kąt się wzięłam w watasze.

Był normalny biały dzień, kiedy szłam z moim ojcem na polowanie. Usłyszałam trzaski gałęzi. Z za krzewów zaczęła wychodzić wroga wataha. Wiedzieliśmy już, że chce wziąć do niewoli naszą. Wywołałam zaćmienie słońca, aby ostrzec wilki. Zaczęłam uciekać z ojcem ile sił w łapach. Po dłuższym czasie ucieczki jeden z zabójców złapał mego ojca. Chciałam o niego walczyć, ale i mnie by też złapali. Słyszałam tylko te słowa: " Biegnij! Nie odwracaj się! ". Dobiegłam do watahy. Zaczęłam krzyczeć: " atakują nas! ". Matka podeszła i zapytała się gdzie jest ojciec. Odpowiedziałam malutką łzą, która spadła na malutkiego kwiatuszka... Rozległo się wycie. Wróg doszedł do watahy. Zaczęła się ostra walka. Walczyłam dzielnie - tak jak mnie uczono. Po kilku dniach wojny zostałam tylko ja, moja matka ( Betha ) , Rosalie ( Alpha ) i Kadar ( mój przyrodni brat ). Zostaliśmy pojmani. 30 dni bez jedzenia, wody... Nawet żywej duszy nie widziałam ! Byłam trzymana w klatce w jaskini. Po miesiącu Alpha złych wilków uwolniła mnie i powiedziała:
- Chętnie bym i Cię zjadła, ale zasad ja nie ustalałam.
- Gdzie moja rodzina !?
- Aaa ... Oni już nie żyją od paru tygodni.
- Nieeee ! - krzyczałam.
Nie mogłam się opanować. Pacnęłam ją pazurem w twarz i uciekłam. Długo plątałam się sama. W okolicach wszystko było takie nieżywe. Zero strumyków, zwierząt, roślin... Zakręciło mi się w głowie - zemdlałam. Obudziłam się przy Colet:
- Witaj ! Jestem Colet - Alpha watahy Srebrzystego Nowiu Księżyca. Od teraz jesteś naszym członkiem rodziny.
- Gdzie jestem ?! - warknęłam.
- Spokojnie, w domu. Jak masz na imię ?
Uspokoiłam się.
- Picollo.
- A więc oprowadzę Cię po okolicy, a potem poznasz resztę wilków .

I tak właśnie znalazłam się w watasze Srebrzystego Nowiu Księżyca.

P.S
Nie dziwcie się, że jestem taka jaka jestem. Znacie już moje przeżycia ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz