Spacerowałem po terenach. Pogoda nie była na to odpowiednia, jednak mi
to nie przeszkadzało. tak dawno nie wychodziłem na otwartą przestrzeń,
że nawet deszcze by mnie nie zatrzymał.
Powoli szedłem przed siebie kiedy na nos spadła mi pierwsza kropla
deszczu. " Wywołałem wilka z lasu" pomyślałem i nie ważąc na deszcze
szedłem dalej. Stanąłem czując obcy mi zapach innego wilka. Usłyszałem :
- Cześć.
Gdy się odwróciłem ujrzałem waderę o ciemnym umaszczeniu.
Nie dziwiłem się, że jej nie znałem... koniec końców, zapewne większość
moich znajomych już nie ma w tej watasze, znam tylko Yesubai... o ile tu
jeszcze jest... coś mnie skusiło, aby zapoznać się z waderą.
- Witaj - przywitałem się odwracając się i siadając przed waderą. -
Jestem Omen. - przedstawiłem się krótko, nie chciało mi się wymawiać
całego tytułu...
- Lost Angel.
- Miło cię poznać. - uśmiechnąłem się lekko.
- Od dawna tu jesteś?
- W teorii tak - zamyśliłem się - ale jakby spojrzeć na to przez jak
długi czas siedziałem w zamkniętej przestrzeni to jestem raczej nowy.
Teraz nie znam chyba więcej niż połowy wilków w watasze. - stwierdziłam
spoglądając na waderę.
Deszcz zaczynał padać coraz mocniej.
<Lost Angel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz