-A Na kogo się trzeba wydzierać jak nie na przyjaciela? - zaśmiałem się miło
-Przyjaciela? - wadera zdziwiła się, ale w głosie słychać było wyraźną nutę nadziei
Odpowiedziałem szczerym uśmiechem.
-Jeśli to poprawi Ci humor to coś Ci powiem - odparłem
-Chyba odkąd Cie spotkałam i tka jest już lepiej - powiedziała nieśmiało
Przechyliłem łeb lekko .
-Skoro już podsłuchałem i wiem o Tobie tak dużo, wypada byś i ty wiedziała dużo o mnie - powiedziałem uśmiechając się
Wadera nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Mogę? - zapytałem po czym podszedłem bliżej
Wadera patrzyła zaskoczona nie widząc czego się ma spodziewać. Przytuliłem ją.
-Red? - wręcz zaczęła niewyraźnie mówić
-Kiedyś miałem tak samo... Też sie zmieniłem, tylko że ze złego typa, skoro mi sie udało, to postaram się, oile chcesz, bo taka jaka jesteś mi w ogóle nie przeszkadzasz, zmienić cię... Nadal się zastanawiam, czemu ludzie mnie unikają, więc chyba kiedyś będzie się trzeba nafaszerować chemią - zaśmiałem się głupkowata - miksturką wyglądu - przestałem ją przytulać i spojrzałem w oczy
<Miran?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz