Obudziłam się niedaleko wulkanu i jak zwykle poszłam coś upolować. Tym
razem była to sarna.Gdy się skradałam poczułam zapach innych wilków i
najzwyczajniej na świecie zrezygnowałam. Postanowiłam że jednak upoluję
kilka zająców. Skradałam się i szybko przygwoździłam zająca do ziemi
zabijając go. Usłyszałam jakieś warknięcia. Odwróciłam się w tamtą
stronę. Ujrzałam wilka który wyglądał na strasznie silnego jak i kilka
innych wilków. ''Strażnicy.." pomyślałam. Odwarknęłam i popędziłam w
stronę lasu. Trochę mnie gonili ale odpuścili sobie.
-Nareszcie coś do jedzenia..- burknęłam i szybko pochłonęłam gryzonia.
Zauważyłam pewną wilczycę. Zauważyłam że myśli o chyba "ważnych"
sprawach. Zmieniłam się w wilka rozpaczy (bo ma skrzyła) i wbiłam się w
powietrze. Z ciekawością przyglądałam się jej. Po pewnym czasie
zmęczyłam się i wylądowałam na drzewie. Zmieniłam się znowu ale na
normalny wygląd. Siedziałam i przyglądałam się jej. Zauważyła mnie.
Podchodziła do mnie. Byłam gotowa na atak albo coś podobnego. W łapach
trzymałam ostrza, tak schowane że nie było ich widać. Wiedziałam że tu
jest potężna wataha. Miałam nadzieję że nie będzie to Betha ani Alfa...
Jednak zdziwiło mnie to jak się odzywa.
-Cześć. Jestem Yesubai, tutejsza Betha. A ty?
-Akuma.-odparłam i po chwili dodałam- Możesz mnie przegonić i zrobić co zechcesz bo jestem na terenach tej watahy.- mruknęłam
-Hę? Nie należysz? - skrzywiła się
-Nie... Gdy polowałam na zająca strażnicy mnie wykryli...
-Dobrze że Talon cię nie złapał- mruknęła
-To mogę dołączyć? Pytam się samicy Betha- powiedziałam z lekką nutą nadziei
( Yesu? I co dalej ? *-* )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz