Siedziałam w zacisznym miejscu, nieopodal małego strumyka i kłóciły się
moje dwie ja: ta dawna ja która potrafiła kochać, docenić i wiele wiele
innych oraz obecna ja, ta której na niczym nie zależy, ma wszystko
gdzieś. Bolała mnie głowa, ostatni raz miałam taki atak niecały rok temu
i szczerze mówiąc nie lubiłam go powtarzać. Minęła tak cała, długa i
męcząca dla mnie noc i o dziwo jedna ze strony wygrała, moja dawna ja.
Miałam zamiar przeprosić Red'a za to, że tak na niego nakrzyczałam,
miałam go głęboko gdzieś co nie było prawdą. Dzięki niemu od roku się
uśmiechnęłam! Wstałam by poszukać mojego kolegę, jeśli nie obrazi się że
go tak nazywam, jednak wystarczyła tylko chwila bo gdy obróciłam się od
razu go ujrzałam. Uśmiechnął się ciepło, a ja...zrobiłam to samo. Był
lekko zszokowany, i nie dziwiłam mu się.
-Przepraszam-wykrztusiłam-wytrzeszczył na mnie oczy-Przepraszam, że byłam taka nie miła że, że...nie jestem sobą
Spuściłam głowę, było mi naprawdę wstyd, że potraktowałam tak bliską mi osobę, naprawdę bliską.
-Mam nadzieję że mi wybaczysz...
<Red?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz