Mój ponury i zimny wzrok spoczął n waderze. Wyglądała jak słodki szczeniak, który czegoś szuka. Po chwili doszedł mnie znajomy zapach. Mój wygląd zmienił sie przez furie, zapieczętowanie jej było jedynym sposobem, by przeżyć, ale ona odeszła i zmieniła wygląd. Przeklnąłem w myślach
-A więc wróciłaś - powiedziałem wracając doposiłku
- tak... - powiedziała krótko, a jej głos drżał- Talon...
-hmm? - odwróciłem się
-Przepraszam - odparła cicho
-Nie wiem, co zrobiłas, ale jedno Ci powiem, basior którego kochała, jeśli w ogóle kiedyś coś dla Ciebie znaczył, prawie umarł, ale powiem Ci co cuzł, gdy odeszłaś, cierpiał, a ja? Przejąłem nad nim kontrolę, ciekawe gdzie byłaś gdy był blisko śmierci, bo jak wiem, on zawsze był przy tobie... - mruknąłem a mój wyraz twarzy był zimny i niewzruszony...
<Shaven?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz