- Przestań w tej chwili - powiedziałam stanowczo.
- Ale..
- Cicho - warknęłam - Ezrealu, nie oszukujmy się, od tej pory będziemy
mogli być razem tylko nocami. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale nic
na to nie poradzisz, ja też nie! Choćbym nie wiem ile modliła się do
swojej bogini..!
Rozpłakałam się, nie miałam siły dalej mówić. Basior przytulił mnie mocniej, a moje łzy kapały na sierść ducha.
- Ezrealu? - szepnęłam.
- Tak?
- Nasza miłość i tak przetrwa - powiedziałam z mocą.
W odpowiedzi były tylko jego pocałunki. Wykorzystywaliśmy każdą chwilę
bycia razem, bo wiedzieliśmy, że niedługo wzejdzie słońce.
- Romeo i Julia od siedmiu boleści - mruknął Ezreal.
- Coś w tym jest - roześmiałam się.
Nagle do jaskini wpadły pierwsze promienie słońca, jego ciało zaczęło
się rozmazywać. Ostatni raz przytuliłam basiora i spojrzałam w jego
oczy.
- Będę czekała wieczorem.
- Kocham Cię - szepnął i zniknął.
(Ezreal? A moze jakieś dla basiora? Bo znalazłam już całkiem ładne zdjęcia dla wilczka )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz