wtorek, 9 kwietnia 2013

Od 情婦( Queridy )

Mieszkałam we wschodnich Chinach. Moja rodzina zawsze o mnie dbała w sumie nie zawsze. Gdy się urodził mój młodszy brat nikt nie zwracał na mnie uwagi, raz gdy wróciłam do domu pomylili mnie z jakąś sąsiadką i kazali przyjść na szczęście mój młodszy brat mnie pamiętał i weszłam do domu. Minął jakiś czas i znalazłam towarzysza, był ranny zaopiekowałam się nim. Gdy miałam już 2 lata, postanowiłam odejść z resztą byłam pełno letnia i i tak mnie nie zauważano w domu, więc było przegłosowane, postanowiłam odejść z rodzinnego domu. Najpierw musiałam jednak coś ze sobą zabrać a mianowicie mój talizman i trochę prowiantu. gdy wracałam do domu zaatakowały mnie jakieś wilki moja towarzyszka 馬德拉( Madera ) broniła mnie, ale nie udało jej się wygrać z 13 wilkami i została zabita ja uciekłam do domu zabrałam talizman i trochę prowiantu i dosłownie uciekłam z domu, biegłam trzy miesiące. Byłam już poza granicami Chin, byłam w europie, nauczyłam się pierwszego lepszego języka, szybko się uczę i zajęło mi to tylko miesiąc. Kolejne dwa miesiące wędrowałam po europie, a konkretniej.... w sumie nie wiem w każdym bądź razie trafiłam tu do tej watahy mieszkam tu i dobrze mi miałam szczęści że akurat tego języka się nauczyłam bo wszyscy mnie rozumieją i nie ma problemów.
Dziś rano postanowiłam wyjść na spacer. Gdy szłam parę wilków patrzyło się na mnie dość dziwnie, ale nie zwracałam na to uwagi w sumie głównie dlatego, że byłam przekonana że to przez mój wygląd, nie wyglądałam zbytnio podobnie do innych, ale jakoś powoli się udaje mi maskować. Doszłam do wodospadu spotkałam małą wilczycę, podeszłam do niej się przywitać i może nawet zaprzyjaźnić.
- Cześć. - wilczyca aż podskoczyła, musiałam ją trochę wystraszyć.
- C-C-Cz-Cześć.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię. Jak masz na imię?
- K-Kim.
- Miło mi się poznać.
- A j-jak ty masz na imię?
- Po polsku Querida, nie dała byś rady powtórzyć po Chińsku- uśmiechnęłam się, mała też się uśmiechnęła
- Mi tez miło ciebie poznać.
- Skąd jesteś?


( Kim? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz