poniedziałek, 8 kwietnia 2013

OD Nuit C.D. Ezreal'a

Podbiegł i pomógł mi ustac na łapach. Z zimna cięzko było mi stać o własnych siłach na łapach. Na szczęscie powoli czułam jak ciepło rozgrzewa moja ciało.
- To teraz pora na jakąs moją mała pomoc - uśmiechnęłam się do trochę obolałego Ezreala.
' Mama Quilla... ' - zaczęłam modlić się myślach. - ' Mama Quilla, wzywa Cię Nuit, Pierwsza Wybranka, Wyrocznia Watahy Srebrzystego Nowiu Księżyca, Rozmawiająca Z Duchami i Okiełznująca Noc. Mama Quilla gorąco proszę Cię o pomoc mojemu lubemu, Ezrealowi, Drugiej Wyroczni Watahy. Uśmierz jego ból. Rozwesel myśli. Niech jego moc tyle nie kosztuje.'
Nagle w jaskini zerwał się powiew. Ciepły, był taki dobrym powiewem, pachnącym lasem i mającym w sobie poświatę księżyca. Powiew wolności. Powiew Mama Quilli. Zmierzwił jak zwykle moją sierść, niczym w geście pozdrowienia, a następnie doleciał do Ezreala.
- Nie bój się, Ezrealu - szepnęłam, do zdezorientowanego wilka, który widocznie zastanawiał się, jak ma z tym walczyć - To moc mojej bogini. Usmierzy Twój ból i załagodzi efekty korzystania z Twej mocy. - uśmiechnęłam się.
Atmosfera boskiej mocy po chwili odeszła, a Ezreal wyglądał na bardziej odpręzonego.
- Wszystko w porządku?
- Dziękuję, Nuit.
- Dziękuj Mama Quilli. Ja jestem tylko jej posredniczką. 'Przysięgam, o Bogini, ze po uwolnieniu z jaskini otrzymasz swoją ofiarę' - posłałam modlitwę. - No cóż, mój drogi, skoro już tu siedzimy uwięzieni, ale przynajmniej w cieple, może opowiesz mi coś o sobie?

(Ezreal?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz