- No tak, czyli ja też jestem stara, tak? - roześmiałam się w głos.
- Oczywiście.. Znaczy nie, nie - zaczął sobie żartować. Nagle niedaleko naszej jaskini uderzył piorun. Huk był niesamowity, patrzyłam jak zafascynowana na niknące światło. Na szczęście nie wybuchnął pożar. - Ezreal? - Tak, Nuit? - Ciesze się, ze tu jesteś. - mruknęłam i przytuliłam sie jeszcze mocniej do wilka. - Ja też, moja droga, ja też.. - mruknął w odpowiedzi. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, jednak z minuty na minutę robiło się coraz bardziej sennie i coraz bardziej zimno. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam szczękać zębami. Spojrzałam na Ezreala, który w całym sił naciskał szczęki. - n-n-nie pr-pr-próbuj, to ni-nie pomag-a.. - zdołałam z siebie wykrztusić. - ty-tylko C-Cię będz-dzie pysku bo-bo-laaał.. Próbowałam go pocałowac, ale roztrzesiona nie trafiłam w jego pysk i przewróciłam się. ' Nie czuję łap!' - wykrzyknęłam spanikowana, modląc się, zeby Ezreal słyszał kazdą moją myśl. Usłyszał. Z trudem położył się na mnie, próbując mnie rozgrzać. ' To nie pomaga..' - mruknęłam sennie. Spojrzałam przez wylot jaskini. - EZREALU! - krzyknęłam, bo nagle zerwał się wiatr - SPÓJRZ! Zerwał się lekko nieprzytomny i spojrzał razem ze mną. Przez chwilę obserwowaliśmy sytuację za wylotem jaskini. A zasadniczo nie było czego obserwować. Wszystko zasypał śnieg. Byliśmy uwięzieni. (Ezreal? ) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz