wtorek, 2 kwietnia 2013

Od Nuit C.D. Ezreal'a

- Jak będziesz mnie tak tuczył, to nie będę w stanie wyjść z jaskini - roześmiałam się. Nie było mi tak błogo praktycznie od nigdy..
- Sprawdźmy Twoje aktualne możliwości ruchowe - rzucił z błyskiem w oku po czym zniknął i przeteleportował się na mnie i zaczął mnie łaskotać. Co jak co, ale łaskotki miałam wybitne.
- Hahahahha.. Błagam.. Przestań! - śmiałam się do łez, ale nic nie mogło go powstrzymać. W końcu przejrzałam system jego ruchów. Poczekałam aż znowu rozpocznie sekwencję.. Lewa łapa.. Prawa łapa.. Brzuch.. - Ha! - wykrzyknęłam, łapiąc zębami jego łapę. Trochę zbiło go to z tropu, więc wykorzystałam okazję i wyślizgnęłam sie spod niego. Dla niepoznaki odwróciłam się w stronę wyjścia z jaskini.
- Nuit..?
- Tak? - odpowiedziałam szeptem. Byłam całkiem niezlą aktorką, chyba uwierzył w moje przygnębienie.
- Już nie będę.. - rzucił przepraszalnym tonem.
- Owszem nie będziesz. - powiedziałam stanowczo. Zamilkł zbity z tropu. Czekaliśmy chwilę w milczeniu, kiedy odwróciłam się i skoczyłam na niego - Bo teraz moja kolej na tortury!
Przewróciłam go i przygwoździłam łapami do podłoża, jak wtedy, gdy zeszła lawina w górach. Sądząc po jego wyrazie pyska, chyba też się to mu przypomniało.
- A teraz giń w męczarniach - mruknęłam i pocałowałam go.

(Ezreal?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz