piątek, 17 maja 2013

Od Talon'a C.D Picallo

Spacerowaliśmy powoli lasem i rozmawialiśmy trochę o życiu, w dodatku las wyglądał pięknie




-od tego mówienia zaschło mi w gardle - szepnąłem
-racja mi też
Po chwili znaleźliśmy:


Napiliśmy się i ruszyliśmy w dalszy spacer. Natrafiliśmy jeszcze nad małe jezioro gdzie z daleka dostrzegliśmy smoka.



-ciekawe jak ten smok ma... -powiedziałem jak zwykle z ta sama miną
-to znaczy? - zaciekawiła się wilczyca
-jest zawsze samotny.. kiedy jest się niedaleko dokoła niego robi się noc
-aha..
-a jednak nie czuje tak jak my tej samotności - powiedziałem
Po chwili patrzenia na te piękne zwierze poszliśmy rytmicznym krokiem dalej. Picallo wreszcie się bardziej otworzyła i zaczęła mi opowiadać ciekawe rzeczy.
-Mówisz nawet dużo, ale czuje że nie jesteś zbyt szczera - powiedziałem patrząc kontem oka na wilczyce
-ahh taka już jestem - uśmiechnęła się i lekko zachichotała
-nie chciała byś wiedzieć jaki ja jestem na prawdę - uśmiechnąłem się i tez lekko zaśmiałem się
-kto wie.. - powiedział uprzejmie

Tak jak każdy zgłodnieliśmy trochę i poszliśmy na coś zapolować, cały czas się ciekawiłem jak będzie się pracować z Picallo na polowaniu. Jakiś czas później natrafiliśmy na kilka jeleni


Wyjątkowo równo wystartowaliśmy i działaliśmy na prawdę zespołowo, jeszcze z nikim mi się tak dobrze nie pracowało. Jeśli trzeba było złapać jelenia za kark to oboje myśleliśmy o tym samym. Picallo wskoczyła mi na plecy i się odbiła, po czym wylądowała na karku zdobyczy, ja w tym czasie dorwałem się do szyi, po tym zespołowym ataku ofiara nie miała szans. Na szczęście najedliśmy się tym jeleniem i nie było potrzeby łapać kolejnego. No to znowu ruszyliśmy dalej.
-o to już droga do watahy.. wracamy - powiedziałem trochę z niewyraźną miną, bo czas z Picallo bardzo szybko i miło minął





-no raczej już powinniśmy się zbierać, słońce zachodzi - powiedziała uśmiechając się
Gdy byliśmy na końcu ścieżki uświadomiłem sobie że ktoś nas wykiwał.. bo to nie była droga do naszej watahy!!!
-moc zwidy - warknąłem
-co mówiłeś? - zapytała się Picallo
-ktoś nas wykiwał - podniosłem łeb i próbowałem usłyszeć gdzie jest wróg, niestety nie udało mi się
-też coś tak czułam - wilczyca widziała o co chodzi
-już ciemno nie jesteśmy tu bezpieczni - warknąłem cały czas przygotowany do najgorszego
-masz racje - Picallo też była przygotowana
-wejdźmy na tamta górkę - pokazałem łapa - wychylimy się na chwilę, ale łatwiej zobaczymy miejsce do schronienia
-ok.. - szepnęła
Wilczyca zaczęła biec w jej stronę
Ja jeszcze chwile popatrzyłem czy nic nie nadchodzi i zacząłem biec za Picallo. trudno było ja dogonić, ale się udało. Gdy byliśmy na górze zobaczyliśmy:



-nie ma gdzie się schować - krzyknęła nadal jeszcze opanowana
-niestety... - warknąłem i spojrzałem w górę - zaraz może zrobić się ciężko



-musimy jak najszybciej z tąd iść jesteśmy zbyt na widoku
-masz rację
Pobiegliśmy przeze mnie wybranym kierunku. Biegliśmy trochę czasu, cały czas słyszeliśmy za sobą różne dziwne dźwięki. jednak najbardziej nas przeraziło to!





- Szybko do jaskini - w ostatniej chwili zauważyłem jedną
Pobiegliśmy do niej, jednak zanim wszedłem to zobaczyłem na karku smoka



Patrzyła na mnie jakby pierwszy raz widziała innego wilka, na razie mnie to ie obchodziło, musiałem czuwać by nic się nie stało towarzysce Picallo.


<Picallo? a ja może ciut przydługie >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz