Niepokoiłam się, bo Talon'a nie było już dość długo. Trochę pochodziłam po terenach,ale na próżno.. Jego tam nie było.
Postanowiłam poszukać gdzieś dalej, w końcu oddalałam się coraz dalej i dalej, aż zobaczyłam krew na ziemi, pobiegłam w jej ślady. Gdzie krew się powoli kończyła to zauważyłam Talon'a. Był on cały zakrwawiony. Podbiegłam do niego oraz go podtrzymałam. - Talon? - Kate? Skąd ty tu? - Teraz nie chodzi o mnie, ale o ciebie Widać było, że Talon miał tyle ran na łapach,karku,pysku ... nawet nie zliczyłam. Wzięłam wilka na plecy i pobiegłam z nim do watahy. Minęła godzina zanim się tam znalazłam. Wreszcie wilki z watahy zauważyły u mnie zakrwawionego Talon'a i wezwały pomoc, która opłaciła się. Pewien mag uleczył go, ale rany jeszcze trochę czasu powinny się goić. Czekałam w jego jaskini, aż się obudzi. Po kilku minutach obudził się < Talon? Mówiłam, że nie mam czego wymyślić > |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz