poniedziałek, 11 listopada 2013

Od Regis'a C.D Cosette

Pobawiliśmy się trochę pośmialiśmy, a ja się dziwiłem że Cosette tak szybko mnie zmieniła i byłem jej za to wdzięczny. W pewnym momencie Cosette mnie złapała i się poturlaliśmy. Śmialiśmy się i nie mogliśmy przestać, w pewnej chwili spojrzałem kontem oka na słonće, wstałem i złapałem wilczycę za łapę.
-Regis? gdzie mnie prowadzisz? - zapytała
-zobaczysz - uśmiechnąłem się
-robi się ciem, no, nie powiniśmy się oddalać - powiedziała
-spokojnie, nie zjem cię - zaśmiałem się - chodź szybko zaraz się zacznie - krzyknąłem i pociągnąłęm ją mocniej
-ej ej bo mi rękę urwiesz! - zaśmiała się
-nie śmiał bym nawet - zachichotałem
Po chwili dotarliśmy na plaże i usiedliśmy
-no teraz jestem dopiero zdyszana! - zaśmiała się głośno i wyraźnie, a ja z nią - to po co mnie tu przyprowadziłeś? - zapytała zaciekawiona
-patrz tam - wskazałem na horyzont waderze
-zachód słońca... widziałam wiele takich - powiedziała
-ale takiego nie - nagle zaczęło się coś dziać
-łał! skąd ty? - powiedziała chyba dokładnie nie wiedząc co mówi od tego podziwiania
-znalazłem to z nadzieją, że będę miał miejsce do pokazania ukochanej waderze - uśmiechnąłem się i patrzyłem w dal na piękny obraz

<Cosette?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz