-Ashe wstawaj, trening sam się nie zrobi - zaśmiałam się
-nie moge - wykrzyknęła ledwo otwierając oczy
-czemu? - zadziwiłam się
-dzisiaj moja tura... no moja walka
-yuuhuu wreszcie pokarzesz na co cie stać - podskoczyłam - a z kim?
-z lux
-Lux? przecież ona jest magiem a ty ... nie wiem to ma większe szanse - zasmuciła się
'Zobaczymy' powiedziałam w myślach ' przecież nie mogę zwątpić w moją towarzyszkę
Kiedy kierowałam się na arenę po drodze spotkałam Talon'a
widać było, że trenuje w końcu jutro jest jego walka! 'ehh.. szkoda że nikt nie zna tej krainy oprócz ich członków, i oczywiście nim jestem haha' Nie chcę mu przeszkadzać poszłam dalej i spotkałam mojego brata Ezreal'a
Jego moc płynąca w żyłach jest niesamowita! 'co?' zobaczyłam na zegar,
właśnie ma się zacząć walka ashe z lux. ; niestety w tym świecie lux
jest siostrą Ezreal'a wiec on pewno będzie na nią głosował haha' No muszę
się śpieszyć. gdy dotarłam na Arenę zobaczyłam, Lux.. to jedna z
najsiliniejszych czarodziejek tutaj
Pierwszy atak chciała zadać Ashe, naprężyła strzałę i..
trafiła, jednak wokół niej pojawiła się pułapka lux, walka toczyła się
długo, niestety Ashe przegrała, no to nie dziwne w końcu Lux jest
czarodziejką rangi S jak Ezreal, a Ashe ma całkowity inny poziom
magii...
Ashe na końcu wali walnęła ręka w ziemie i zaczęła płakać mrucząc pod nosem
-jak mogłam przegrać... jak? jak!!!!
-nie smuć się - powiedziałam łapiąc ją za ramię
Ashe zapłakana spojrzała na mnie
-nawet ty wyglądasz na dużo silniejsza ode mnie.. co ja gadam jesteś!!
-jak mogłam przegrać... jak? jak!!!!
-nie smuć się - powiedziałam łapiąc ją za ramię
Ashe zapłakana spojrzała na mnie
-nawet ty wyglądasz na dużo silniejsza ode mnie.. co ja gadam jesteś!!
-właśnie i pomogę Ci stać się silniejsza - uśmiechnęłam się
-my też - za mną powiedzieli Talon i Ezreal
-dziękuję.. - szepnęła
-no dobra bierzemy się do roboty!
-tak! - wszyscy wykrzyknęli
Każdy trenował Ashe na swój sposób, w końcu nadeszła moja kolej.
-Witaj! - powiedziałam uśmiechając się
-Witaj - kiwnęła głową
-to jak gotowa? - przygotowałam się i lekko wysunęłam prawą nogę w przód
-tak - uśmiechnęła się, ale na jej twarzy lekko malował sie strach
-pamiętaj dasz mi podejść, przegrałaś bo z bliska nikt mnie nie pokona
Ashe przygotowała się i zaczęła strzelać
'no nieźle, jest silniejsza'' broniłam się swoim mieczem, po chwili zobaczyłam, że moje stopy przesuwaja się w tył.. ' co pokonuje mnie?!' ' no nieźle ja braciaki wytrenowali, ale to za mało' zaczęłam napierać na przód, nagle Ashe trafiła mnie w nogę
-aa Riven nic ci nie jest? - podbiegła do mnie - poczekaj zawołam lekarza - krzyczała przestraszona i się odwróciła
-pierwsza zasada, nigdy nie odwracaj oczu od wroga - powiedziałam przykładając jej miecz do gardła
-przepraszam
-jeszcze raz!
ćwiczyliśmy cały dzień, w końcu po jakimś czasie Ashe nie robiła już żadnych błędów...
-Jutro jest twój dzień, idź się wyśpij - uśmiechnęłam się i ruszyłam do domu 'pierwszy raz wróg mnie tak zmęczył' 'pierwszy raz.. zostałam prawie pokonana hah' spuściłam głowę ' czuję się jakbym uczyła własne dziecko' w oku zakręciła mi się łezka, i poszłam spać, rano szybko poleciałam na arenę, Ashe tym razem walczyła przeciwko Casiopei
-my też - za mną powiedzieli Talon i Ezreal
-dziękuję.. - szepnęła
-no dobra bierzemy się do roboty!
-tak! - wszyscy wykrzyknęli
Każdy trenował Ashe na swój sposób, w końcu nadeszła moja kolej.
-Witaj! - powiedziałam uśmiechając się
-Witaj - kiwnęła głową
-to jak gotowa? - przygotowałam się i lekko wysunęłam prawą nogę w przód
-tak - uśmiechnęła się, ale na jej twarzy lekko malował sie strach
-pamiętaj dasz mi podejść, przegrałaś bo z bliska nikt mnie nie pokona
Ashe przygotowała się i zaczęła strzelać
'no nieźle, jest silniejsza'' broniłam się swoim mieczem, po chwili zobaczyłam, że moje stopy przesuwaja się w tył.. ' co pokonuje mnie?!' ' no nieźle ja braciaki wytrenowali, ale to za mało' zaczęłam napierać na przód, nagle Ashe trafiła mnie w nogę
-aa Riven nic ci nie jest? - podbiegła do mnie - poczekaj zawołam lekarza - krzyczała przestraszona i się odwróciła
-pierwsza zasada, nigdy nie odwracaj oczu od wroga - powiedziałam przykładając jej miecz do gardła
-przepraszam
-jeszcze raz!
ćwiczyliśmy cały dzień, w końcu po jakimś czasie Ashe nie robiła już żadnych błędów...
-Jutro jest twój dzień, idź się wyśpij - uśmiechnęłam się i ruszyłam do domu 'pierwszy raz wróg mnie tak zmęczył' 'pierwszy raz.. zostałam prawie pokonana hah' spuściłam głowę ' czuję się jakbym uczyła własne dziecko' w oku zakręciła mi się łezka, i poszłam spać, rano szybko poleciałam na arenę, Ashe tym razem walczyła przeciwko Casiopei
Nie mogłam wieżyc Casiopeia jest na tym samym poziomie co Lux a Ashe ja
pokonała! Byłam z niej taka dumna, nasze treningi dały jej niezapomniany
efekt. gdy się walka skończyła Ashe uściskała nasza trójkę i
podziękowała, a ja się szykowałam na walkę z Talon'em, najsiliniejszym
członkiem league of legends, ciekawe co się wydarzy...
Po jakimś czasie wybrano zespoły mój:
Po jakimś czasie wybrano zespoły mój:
ja:
Ezreal:
Sona:
Ahri:
Warwick:
Patrząc jeszcze na drużynę Talon'a szanse są wyrównane, zobaczymy kto zwycięży...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz