-to wspaniale - uśmiechnął się - co tam u niej?
-moim zdaniem wspaniale ułożyła sobie życie z Basiorem i mają nawet szczeniaki
-no to będę musiał poznać te maluchy
-to oczywiste - uśmiechnęłam się -strasznie dawno cie nie widziałam, moglibyśmy się przynajmniej przejść - zapytałam się
-oczywiście - spojrzał na mnie uśmiechając się
'nie mogę uwierzyć znowu spotkałam Luke, jestem taka szczęśliwa!'
ruszyliśmy rytmicznym krokiem w stronę lasu. Po krótkim czasie znaleźliśmy się na ścieżce
-kocham takie miejsca - uśmiechnęłam się i wzięłam głęboki wdech
Miałam zamknięte oczy i próbowałam się wsłuchać w przyrodę aż nagle...
-pamiętasz!? - krzyknął Luke sypiąc na mnie liściami
-a jak mam nie pamiętać - uśmiechnęłam się i znowu zaczęliśmy się bawić jak małe dzieci, jak się zmęczyliśmy leżeliśmy na przeciwko siebie wyczerpani
-gdzie ty się tak długo szwendałeś? stęskniłam się - powiedziałam z uśmiechem i zsypując ledwo na niego garstkę liści - pamiętam że to dzięki tobie pokochałam przyrodę, a najbardziej czerwone liście - spojrzałam na Luke'a a na jego głowie znajdował się jeden z czerwonych liści
'zawsze kochałam przyrodę dzięki tobie'
<Luke? :DD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz