piątek, 18 lipca 2014

Od Riven C.D Zuko

Wzięła do pyska Mavis, a Zuko, Avril i tak ruszyliśmy do jaskini Alph. Szczeniaki jeszcze przez kilka dni były u mego boku. W końcu, jeśli można tak to nazwać, zaczęły brykać i szaleć. Ewidentnie największym zainteresowaniem Avril był mój ogon długi puszysty ogon w którym często spała, a u ojca ulubiona zabawką było ucho. Mavis z początku była zafascynowana świecącymi się rzeczami, takimi jak "gumka" która spinała grzywkę Zuko, czy też moja wstęga na ogonie. Wilczyca miała dar do szybkiego uczenia się, podczas zabawy pokazała umiejętność taktyczną, na przykład gdy bawiła się z siostra w berka. Szybko przyszło mi na myśl pseudonim: Wróżkowy taktyk, czemu wróżka? To część nazwy w której się specjalizuję i która nam również ujawniła Mavis, miała drugą część mojej mocy, ona posługuje się zbrojami i tarczami, a ja specjalizuje się w ataku, mieczami i tu znalazła się nowa nazwa "Tytania". Avril tez ma większość obronnych ataków, takie jak leczenie w kilku etatach. Najpiękniejszym atakiem jakie odkryliśmy, było gdy znalazła się pośród róż, powiem zamieniła w kamień zwierzę, nie jest to zbyt bezpieczna magia dla młodego szczeniaka, ale postaram się z ukochanym z tym poradzić. Poznajecie tu Pseudonim: Rose. Wirujące czerwone płatki róży obok szczeniaka wyglądały jak ogień, dzięki czemu przyszło "Dragon". Kilka dni później chciałam odetchnąć i poprosiłam Zuko by zajął się córeczkami. Zawsze gdy jestem trochę przybita wracam do mojej prawdziwej formy. Człowieka... Moja włosy stały się różowe a oczy pochłonięte zimnem.
 Rozmyślałam... Jednym razem podczas gdy Zuko był na polowaniu znikąd pojawił się Operah... Kiedy go zobaczyłam serce podeszło mi do gardła.  Muszę przyznać, nadal go kochałam, chciałam o nim zapomnieć, ale teraz chce go przy sobie, pewnie już odszedł i nie wróci, ale chciałabym go przynajmniej za przyjaciela, lub żeby tu został i mnie nienawidził, ale był. Jak tu żyć jak połowa mojego serca należy do innego... Podczas rozmyśleniami robiłam wianek który teraz ząłożyłam sobie na głowę. Uświadomiłam sobie że teraz ta surowa, poważna Riven zniknęła... Już sama nie wiem czego chce, strasznie się ciesze ze szczeniaków, jednak Zuko był moim najlepszym przyjacielem i dziwie się czemu go nie skrzyczałam gdy mówił takie rzeczy o Operahu... Ale go kocham, tak bardzo... jednak drugiego dnia od jego powrotu, jakbyśmy nie mogli zaczekać, ale w tedy.. co by mogło się stać? Operah by się nie dowiedział i nie przyszedł! Ahh... mam ochotę zniknąć z tego świata. Nagle z oczy zaczęły kapać mi łzy.
Kiedy się obejrzałam zobaczyłam moją przyjaciółkę. Poczułam się glupio, pokazując publicznie jak płaczę... Często byłam oschła nawet do przyjaciół, a nagle ta poważna Riven stała się płakliwa...

<Hope? Zuko?>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz