wtorek, 1 lipca 2014

Od Hope C.D Aelita

Ciągle wyczuwałyśmy czyjąś obecność, aż w końcu się zatrzymałyśmy. Wymieniłyśmy się spojrzeniami i ruszyłyśmy przed siebie. W wąskich korytarzach po bokach powieszone były zapalone pochodnie, które średnio oświetlały dalszy korytarz. Co jakich czas było słychać zagubione jęki.
- To tylko niezaspokojone dusze - powiedziałam cicho i obie rozejrzałyśmy się w osobne strony.
Aelita pokiwała znacząco głową i szłyśmy dalej... I dalej.
Długi korytarz zakończył się rozdrożem. Popatrzyłyśmy na siebie, po czym nieświadoma, że otworzy przejście Aelita położyła łapę na ścianę przed nami.
Wtedy część tej ściany jakby zapadła się jak winda do dołu. Ujrzałyśmy tajne pomieszczenie.
- Jesteś genialna - po raz pierwszy raz uśmiechnęłam się, jednak mój wyraz twarzy był zaraz potem znów ponury i obojętny.
Aelita odwzajemniła uśmiech i obie weszłyśmy do tajemniczego pomieszczenia. Leżała tam górka piasku, na nim dzbany, skrzynki i urny, oraz świetliki otaczające przedmioty. Rozejrzałyśmy się dalej, ja podeszłam do ściany po prawej stronie, po czym odwróciłam wzrok i ku mnie ukazał się kuferek.
- Aelita... Pozwól na chwilę - powiedziałam cicho i wadera już była obok mnie.
- Tak? - spojrzała na mnie, wtedy wskazałam łapą na kunsztowną skrzynię.
Otworzyłam zamek kuferka dzięki zaostrzonym po treningu pazurom. Aelita sięgnęła łapą, by otworzyć skrzynię. Naszym oczom ukazał się ciemny kamień z tajemniczym i dziwnym symbolem koloru zielonego.
- Nic do stracenia, bierzemy ją - powiedziała Aelita, po czym wzięła pieczęć do pyska.
- Teraz tylko szukać, do czego to się przyda - odparłam.
Wyszliśmy z pomieszczenia i poczęłyśmy kierować się w komnatę po lewo. Komnata była pusta, jedyne co zawierała to schody na niższy poziom. Bez słowa zeszłyśmy i kilka minut schodziłyśmy z długich schodów, aż w końcu trafiłyśmy. Jako pierwsze co, ujrzałyśmy wielkie, prostokątne pomieszczenie wypełnione wodą do kostek, a wokół niej posągi gargulców. Mam nadzieję, że Aelita pamiętała dobrze moją historię z tymi szkodnikami, to, że potrafią się kamuflować, właśnie dzięki posągom. Cichymi krokami przeszłyśmy do wąskich drzwi, których w pomieszczeniu było sporo. Widywałyśmy same piaskowce i szczątki zwierząt. Po parunastu minutach ujrzałyśmy wielką jakby skałę, a otaczały ją schody na właśnie tą skałę. Wybrałyśmy schody i popędziłyśmy ku górze. Gdy już byłyśmy na "skale", ujrzałyśmy pentagram na środku, a obok niego pięć średniej wielkości półeczek, na którym były miejsca na jakieś kamienie. Były miejsca na następujące kamienie: magii, klątwy, manifestacji, obrony i wojny. Wydaje mi się, że mamy jedną z nich.
- Aelita, możesz włożyć tę pieczęć na pierwsze miejsce? - zapytałam.
Wadera pokiwała głową i wrzuciła pieczęć. Wtedy półeczka zaświeciła się na zielono, jakby pieczęć została aktywowana, a my mamy zdobyć wszystkie pięć, znaczy.. Zostało tylko cztery. Pieczęcie są prawdopodobnie porozrzucane po całych ruinach na najniższym piętrze, a tu - gdzie stoimy, jest kręgiem przywołań.
- Piszesz się na dalszą przygodę, czy odpuszczasz? - zapytałam.

< Aelita? Nie zawiedź mnie >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz