sobota, 28 czerwca 2014

Od Yesubai do Akumy

Wzięłam to mięso od Talon'a. Pospiesznie zjadłam i zaczęłam spacerować. Z każdą chwilą narastał mój niepokój, chęć walki, nienawiść napełniała moje ciało. Co się ze mną dzieje? Zadawałam sobie te pytania w myślach. Wkońcu mnie olśniło. Tylko nie to! Nie, nie nie! Ojciec po mnie idzie! Ale zastanawia mnie coś. Po co za mną idzie? Czy ja coś w sobie chowam? Może mam jakoś w sobie moc? Ale ja bym o tym wiedziała. Chociaż... mój ojciec to czarnoksiężnik, który pragnie mocy a ja może ją mam? Brakuje mu jednego ogniwa czyli mnie? Nie wiem co mam myśleć. Przez resztę dnia siedziałam sama. Co ja mam zrobić. Westchnęłam nagle niedaleko zauważyłam jakąś wilczyce. Wpatrywałam się w nią. Trochę dziwnie być betą. Jesteś wyższym wilkiem rangą. Gdyby wszystkie Alphy zachorowały albo odeszły w wędrówkę po której wrócą do watahy, to ja musiałabym dowodzić. Mam nadzieję że nigdy to się nie zdarzy. Nie lubię władać i rozkazywać.
Wstałam i podeszłam do wilczycy. Warto czasem znaleźć znajomych.
-Cześć. Jestem Yesubai, tutejsza Betha. A ty?-przedstawiłam się.
-Akuma.-odparła.
(Akuma? Co było dalej?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz