środa, 25 czerwca 2014

Od Kiby C.D Arka

-Co robi tu Talon? - zapytałem warcząc cicho
-Nie wiem nawet o kim mówisz - pies zrobił się agresywniejszy. Złapałem jego łapę i pokazałem mu znak.
-Ten! - mruknąłem
-To nawet nie oznacza jego imienia! - wykrzyknął
-A jednak go znasz - podeszła Arkadia, po czym popatrzeliśmy po sobie porozumiewawczo
Przez dłuższy czas usiłowałem zmusić go do gadania co w końcu zrobił.
-Dobra dobra! Chyba powinienieś wiedzieć, że Talon jest złodziejem
-Złodziejem? - zdziwiła się Arka
-Tak, wiem... - spojrzała na mnie zaskoczona
-No więc, kiedyś był najlepszy, choć... nadal jest, jeśli nie znasz jego historii to Ci nie pomogę.
Wyjąłem nóż by go nastraszyć.
-No ale mogę Ci przecież opowiedzieć! - zaśmiał się głupkowato - Najwcześniejsze wspomnienia Talona to mrok podziemnych korytarzy Noxus i uspokajający dotyk stalowego ostrza. Nie pamięta rodziny, ciepła, ani uprzejmości. Jedynym towarzystwem, jakiego szukał jest brzęk skradzionego złota i poczucie bezpieczeństwa, jakie daje ściana, o którą opierał się zwykle plecami. Na powierzchni mętnego półświatka Noxus utrzymywał się dzięki swojemu sprytowi i złodziejskim talentom. Dzięki sprawnemu władaniu ostrzem cieszył się opinią niebezpiecznego człowieka, wiele noxiańskich gildii nasyłało na niego zabójców z ultimatum: dołącz do nas albo zgiń. W odpowiedzi ciała zabójców wypływały w fosie Noxus. Ataki zabójców stawały się coraz bardziej niebezpieczne, do czasu gdy pewien zabójca stanął z Talonem oko w oko. Ku swojemu zaskoczeniu, Talon został rozbrojony i był na łasce niedoszłego zabójcy, którym okazał się generał Du Couteau. Generał dał Talonowi wybór: śmierć z jego ręki albo dożywotnia służba jako agent najwyższego dowództwa Noxus. Talon wybrał życie, ale pod warunkiem, że będzie służył wyłącznie generałowi Du Couteau, ponieważ rozkazy może przyjmować tylko od kogoś silniejszego. Talon wciąż działał w cieniu, wypełniał rozkazy Du Couteau, od mroźnych krain Freljord po samo serce Bandle City. Kiedy generał zniknął, Talon rozważał uwolnienie się od służby, ale po latach współpracy darzył Du Couteau szczerym szacunkiem. Odnalezienie generała stało się jego obsesją. Podejrzenia doprowadziły Talona do bram Institute of War, gdzie dołączył do League of Legends, aby odnaleźć osoby stojące za zniknięciem Du Couteau. A jednak coś go w tym odciągnęło... - zatrzymał się na tym słowie
-Co takiego? - zapytałem
-Eh... Urodziła mu się siostra... na poczatku chciał ją zamordować, by móc dalej darzyć do cel, jednak jak już ja zobaczył nie mógł. Opiekował się nią i wszystkiego nauczył. okazała się bardzo zdolna i zasłużyła na legendarny miecz, wielki i ciężki. Przepełniony legendarną mocą, która go składa, odłamki miecza zchodza się z całego świata i ofiarują jej moc, mówiąc inaczej uczen przerósł mistrza. Nie znam jej imienia. Nikomu nie wyjawia bo chce by była bezpieczna, no a teraz jak jest dorosła ruszył za swoją obsesją. - westchnął - ciesze się że szef wrócił no ale cóż...
-Riven, posiada taką moc? - zamarółem chwilowo
-Tak, Riven?
Próbowałem inaczej
-Więc my mi pomożemy szukania mistrza, a ty spadaj...
Pies spojrzał zaskoczony i rozradowany
-Kiba? - krzyknęła wadera
-W końcu wszyscy w watasze to nasza Rodzina, tego uczyła nas nasza alpha - uśmiechnąłem się
-Dziękuję - kundel zaczął się wręcz kłaniać gdy go wypuściliśmy - ale wiecie ja jestem psem i szybko przejde obok ludzii, ale wilki to żadkie tutaj zjawisko
-Tak, więc musimy się zmienić - uśmiechnąłem się z grymasem

Inne zdj: 1,2,3
Kiedy już to zrobiłem poczułem miłe grzanie słońca, otworzyłem oczy. Niektóre były zrobione z żółtego kamienia, w miejsu gdzie była bogatsza dzielnica. Słońce stało nisko nad horyzontem i całe miasto zdawało się emanować ciepłą poświatą. Ulice w głębi były pełne wozów i przechodniów. Spojrzałem na Arkadię.
-Teraz ty - powiedziałem
-Jak? - otworzył pysk piec
-Ty posłużysz jako torebka - zaśmiałem się

<Arka?>

Riven: wybaczcie Kiba niedawno wrócił i wysłał mi odnowa opowiadanie, bo je zgubiłam -,- cała wina na mnie spoczywa wybaczcie :C

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz