poniedziałek, 20 stycznia 2014

Zadanie - Od Nasciny "Walka"

Szłam niedaleko północnej granicy, gdy zwietrzyłam lekki zapach zgnilizny..... Nie zwróciłam na niego uwagi, gdyż stwierdziłam, że pewno ktoś zostawił resztki obiadu i teraz obiad ma zamiar zatruć orzeźwiające powietrze. Mruknęłam tylko pod nosem:
-Bo posprzątać po sobie to już nie łaska....
Szłam dalej.... Gdy znalazłam się na wschodnio-północnej granicy znalazłam jamę... Zaczęło kropić, więc weszłam do nikło oświetlonej jaskini... Była mała, duszna i niewygodna.... Ale cóż - wolę się trochę pomęczyć, niż mieć mokre futro (NIENAWIDZĘ TEGO!). Skuliłam się na małej przestrzeni i spróbowałam zasnąć... Nke specjalnie to wyszło... Gdy już miałam oddać się w objęcia Morfeusza, znów mój czuły nos podrażnił zapch rozkładającego się ciała. Przewruciłam oczami. Czy to musi być tak natrętne?! Rozejrzałam się... Jakieś 100.... 150 metrów od jamu był obszerny, pusty w środku pień... Zastanowiłam się...
-'Lekko zmoczyć.... Nie zmoczyć....'
W końcu jednak przebiegłam szybkim sprintem krótką odległość i stwierdziłam, że było warto. Układałam się właśnie do snu, gdy usłyszałam ciężkie kroki... Wyjrzałam za pień... Moim oczom ukazała się wielka Chydra.... Miała 3 głowy: osła, lwa i smoka.... Spojrzałam na nią... Schowałam się głębiej, bo Chydra wydała z siebie potężny ryk. Aż zatrzęsło pniem. Pomyślałam:
-'Gdyby tak jakimś cudem Chydra mnie nie spostrzegła...!'
Jak na zawołanie: Chydra ominęła mnie! Wychyliłam się z pnia i chciałam uciekać, ale Chydra odwróciła się szybko. Wbiła we mne swoje 6 oczu niczym sztylety.... Pomyślałam:
-'Jaka szkoda, że nie umiem jej zaatakować! Przydałaby się woda... Podobno Chydra kamienieje pod jej wpływem...'
Nagle deszcz się wzmógł. Lunęło prosto na Chydrę! Czyżbym odkryła nową moc????
-'Ból... Słabość.... Utrata sił...'- mruczałam, a Chydra upadła. Ryczała z bólu i bluźniła na mnie w swym jezyku.... Pomyślałam:
-'Śmierć...'- i Chydra przestała oddychać... Podskoczyłam z radości. Nie dość, że odkryłam nową moc: Moc Wyobraźni; to jeszcze pokonałam Chydrę!
-Yeah!- krzyknęłam uradowana. Zabrałam ogon, rogi, kły i pazury Chydry. Schowałam je w małej torbie, która trzymałam pod futrem i zaczęłam ciągnąć ciało Chydry w stronę watahy. Gdy dotarłam na miejsce krzyknęłam:
-Ogłaszam ucztę! Ta Chydra jest dla nas wszystkich! Smacznego!
Wilki od razu zaczęły ucztę. Rozdałam wszystkim członkom watahy po kle lub pazurze Chydry, Alphom zaś dałam po rogu. Sama sobie zachowałam ogon.... Alphy bardzo mi podziękowali, a inne wilki gratulowały zwycięstwa i nowej mocy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz