piątek, 24 stycznia 2014

Od Victorii

Szłam sobie wzdłuż jakiś mrocznych terenów. Niedawno zmieniałam się w demona, a teraz spacerowałam sobie pod postacią wilczycy mroku, więc to chyba naturalne, że mnie tam ciągnęło... Zastanawiał m się, co może kryć się za granicą. Postanowiłam to sprawdzić, w końcu zawsze ę mogę wyparować i poskładać się do kupy w zupełnie innym miejscu... Nie zważając więc na nieprzyjemne widoki i straszny odór. Po przejściu paru kroków zobaczył mnie chyba jakiś strażnik granicy... Minotaur... phi... jakby nie mieli już nic gorszego... przecież Minotaury to pestka... wilkołaki podczas pełni są gorsze... przekonałam się o tym na własnej skórze... Szybko uporałam się ze stworem i ruszyłam dalej. Kolejny stwór pojawił się dopiero w połowie drogi do jakiegoś ogromnego wąwozu. A tak dokładnie to dwa stwory. Smok i jednorożec. Słyszałam o tym gatunku jednorożców... Ogniste... ich wygląd odzwierciedla ich charakter. Ten był wyjątkowo dziki. Byłaby z nim wyrównana walka. Jednak siłą rzeczy, wcale nie miałam zamiaru z nim walczyć. Widziałam, że smok go zaatakował, postanowiłam więc pomóc. Wyglądał tak... pięknie. Na tle wysuszonego, opuszczonego, bez roślinnego bezkresu, piękny czarny rumak z płonącym ogonem, grzywą i rogiem. A naprzeciwko niego dwa razy większy smok. Po prostu w ogromie przewagi gada, po prostu nie mogłam ich obejść od tak dookoła... Oczywiście wiedziałam, że to zdziczałe zwierzęta, ponieważ nie trzymają się w stadach... jednorożec używał w walce swojego rogu i mocy magicznej. Smok na szczęście nie potrafił zionąć ogniem, co mi odpowiadało, bo nie miałam zamiaru się usmażyć... jeszcze z daleka nawiązałam kontakt myślowy z koniem i przekazałam mu, że jestem przyjacielem. Używając demonicznego ataku uderzyłam w brzuch smoka nie tylko z siłą rozpędu, ale także z mocą demona. Wielki gad zachwiał się niebezpiecznie, a jednorożec wykorzystał to i posłał w jego stronę falę magicznego ognia. Ja wzbiłam się w powietrze i szybko użyłam swojej mocy - mroczny zew uniósł się po zakazanych terenach. Jestem pewna, że najbliższa wataha go usłyszała. Niestety, wilki mi nie pomogą... musiałam zobaczyć, jaką armię mam do dyspozycji. Dzięki Mrocznemu zewowi wszystkie groźniejsze od pozostałych stworzenia znalazły się pod moją kontrolą. Super, nawet wilkołak mi się trafił... teraz zniknęło całe moje opanowanie i spokój z furią nakazałam wszystkim stworom rzucić się na smoka. Ze zdziwieniem zauważyłam parę trolli bagiennych, tłukących na zmianę maczugami w głowę smoka, zupełnie jak w kreskówce. Nie wiem dlaczego, ale rozbawiło mnie to. Za to smoka chyba nie za bardzo. Sądząc po odruchu, wkurzył się bardzo. Ale moja armia, zwołana mrocznym zwem pokonała go w niecałą godzinę. kiedy już wszystkie stworzenia się rozeszły, wylądowałam na ziemi i znów nawiązałam telepatyczną więź z koniem.
-Dzięki -rozległo się w mojej głowie.
-Nie ma za co. Znasz stąd wyjście?
-A dlaczego miałbym ci pomagać?
-Przysługa za przysługę...
-Nie
-Dlaczego?
-Wy, wilki, uważacie, że straciliśmy zmysły...
-Pomogłam ci!
-Jeden raz...
-Okej
Po krótkiej wymianie zdań, jednorożec galopem ruszył na wschód od wielkiego wąwozu. Poleciałam za nim. Przed granicą zatrzymał się, spojrzał mi w oczy i po raz ostatni w życiu usłyszałam jego słowa:
-Ostatnie przysługa. Kiedy spotkamy się następnym razem, będziemy wrogami na polu bitwy...-po czym odwrócił się i po chwili została mi przed tylko pusta przestrzeń... Odetchnęłam głęboko i odwróciłam się plecami do mrocznych terenów. Kiedyś tu wrócę, na pewno. Przekroczyłam granicę oddzielającą zakazany bezkres od przyjaznego świata, pełnego życia. Powoli przeszłam przez granicę i natychmiast wyczułam, że jestem na terenie jakiejś watahy... Super, no po prostu lepiej się nie dało... Wyczułam w tej watasze przynajmniej trzy wilki demoniczne, takie jak ja...
-Hej, ty tam!-rozległo się nagle wołanie. -Co ty tutaj robisz?! Dlaczego przychodzisz z zakazanych terenów?!-wykrzyknął jakiś niewidoczny dla mnie głos. Super, po prostu teraz jeszcze to... Przecież widać, że po walce jestem... Jak najszybciej rozpłynęłam się w powietrzu i oznajmiłam spokojnym głosem:
-Jestem Victoria. I to ja się pytam, co tu robisz?

*Dokończy ktoś? *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz