środa, 22 stycznia 2014

Od Ring

Przymknełam powieki. Pogrążona w swoich samotnych myślach, naprawdę wolałam nie wracać do nudnej rzeczywistości. Słodkie myśli o tym co mogłoby być gdyby .. Dawały mi za dużo szczęścia aby przestać. Westchnełam cicho. Opadłam bezwładnie na ziemie tworząc tumany kurzu. Czemu ? Tyle nieszczęścia wywalone górami na jedno jakże nikłe życie, niczym płomień świecy może zostać zgaszone bez namysłu, albo jeszcze lepiej przypadkiem. Jeden zbyt wielki podmuch może zgasić nadzieje, wiarę czy też samo jedno najważniejsze, całą osobowość.
Moje filozoficzne myśli (zbyt poetyckie) uwarzałam za jedną ze swoich wad. Życie w samotności. To to sprawiło ten mój nieznośny charakter. Przynajmniej ja myślałam, że jest nieznośny. Miałam ochotę zacząć od początku. Uniknąć tylu błędów, ale niemożliwe się nie ziści.
- Grrr... - mruknełam. Powód był taki, że od samego początku nęka mnie coś w duszy, coś takiego z kim jeszcze się niepodzieliłam. Energetyzujące ciarki przeszły przez moją zaszronione futro. Żywioł dawał znaki iż jest w pełni gotowy do użycia przeslyłając falę ciepłej energi w postaci ciarek.
Tu i ówdzie pochukiwała znużona sowa. Wydawało mi się że nic jej nie spłoszy, spała tak mocno, że mogłam rozwyć się na cały pysk. Ale, jednak. Trzepneła skrzydłami tuż nad moją głową i odleciała. Coś ją wystraszyło. Spojrzałam za siebie. Osłupiałam. Jak ja jej nieusłyszałam ?Jak znikąd za moimi plecami wyrosła uśmiechnięta wadera, mniej więcej tego samego wieku. Skoczyłam na równe łapy i obnażyłam kły. Spotkanie w lesie jakiegoś obcego wilka nie zapowiadało najlepszego scenariusza.
- Spokojnie .. - żuciła skrywając swoje delikatne rozbawienie. Okej. Może nie popełnie kolejnego błędu obdarzając ją na początku odrobiną zaufania. Usiadłam, wciąż spięta, ale uspokojona.
- Znamy się ? - zdałam sobie sprawę z tego, że zabrzmiało to mało grzecznie.
- Raczej nie, ale możemy się poznać. Zaczne : mam na imię Holly.
Uśmiechneła się ciepło. Jej promienny wyraz pyska mogło pozazdrościć samo słońce. Zahihotałam i wyciągnełam łapę.
- Mam na imię Ring. Miło mi cię poznać.
Usiadła obok mnie i spojrzała mi w oczy.
- Należysz do jakiejś watahy ?
Zapytała tak prosto z mostu. Szkoda, że nie wie ile bólu sprawia mi to pytanie. Wszystko byłoby o niebo łatwiejsze. Zawiązywanie znajomości, radość. Ale niestety nic nie jest jak chcemy. A moja początkowa chwila szczęścia zniknęło tak samo jak rozpłyneło się to pytanie.
- Nie .. Nie mam a co ?
Rozejrzała się nieśmiale. W jej oczach zabłysło coś na kształt zmieszania. Jej pewność siebie rozpłyneła się.
- No więc .. Ja mam watahę i .. Chciałabym .. - momentalnie jej uśmiech znikł. Nie wiem czy mi się wydało, ale wraz z brakiem jej uśmiechu, słońce straciło zapał i schowało się za wielką czarną chmurę.
- Chciałaś żebym do niej doszła ?
Spojrzała na mnie i delikatnie skineła potakująco. A więc nowe życie, szansa.
- Ok. Mam nadzieje, że się niezawiode.
- Uwierz mi będzie już tylko lepiej.
I Holly wskoczyła na jedną z pobliskich skał.
- Tędy. Pobiegniemy ?
Wybiegłam przed nią gdy ona jeszcze czakała na odpowiedź. Liczyłam, że bez słów zrozumie pozytywną odpowiedź. Dosłownie za chwile wyprzedziła mnie i zaczełyśmy się ścigać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz