Strike poszedł załatwić wszystko z Alphą. A ja zaczęłam się
zastanawiać... Czy nów nie był wręcz przeciwieństwe pełni? Nie mam
pojęcia jakim sposobem ma być srebrzysty, ale ok, może to jakaś magia,
czy coś? Po chwili wrócił basior.
- No to co, oficjalnie jesteś jednym z nas, tak?- Spojrzałam na niego z
lekkim uśmiechem. Jednak myślami nadal byłam daleko. Na księżycu
dokładniej, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, właśnie zastanawiałam
się, czy na tej satelicie istnieje jakieś życie. Albo istniało.
- Tak, powiedzmy, że tak.- Stwierdził, wyrywając mnie z mojej dziwnej
krainy, w której krowy latały, a ludzi byli zielonymi ufoludkami.
- No to jak, chcesz się przejść i wszystko zobaczyć?- Rzuciłam z pozornie miłym uśmiechem. No właśnie, pozornie.
<Strike? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz