Nagle z górki za mną zbiegł jakiś wilk. Pewnie przez niego spadłam! Podbiegł do mnie.
- Hej... nic ci nie jest?- Jeszcze ma czelność się o to pytać? Mogłam
się zabić! Zaczęłam powoli wstawać, aby upewnić się, czy wszystkie kości
mam na swoim miejscu. Zmierzyłam go uważnym spojrzeniem.- Wybacz,
jestem Infil.- Dodał po chwili. Nagle na jego pysku usiadł jastrząb,
który zaczął mi się przyglądać.
- Jeszcze żyję.- Mruknęłam.- Jestem Lily.- Maniery jeszcze mam!
-Jeszcze raz bardzo cię przepraszam! Zamyśliłem się i nie zwracałem
uwagi na to, gdzie idę...- No proszę, proszę... Ja też mam swój honor!
Inne wilki przyglądały nam się z ciekawością.
- Ja też mogłam bardziej uważać. Szczerze mówiąc, to oboje jesteśmy
winni.- Stwierdziłam. Niestety, taka była prawda. Nie ma to jak wpaść do
watahy.
- To doszliśmy do porozumienia.- Mrugnął do mnie. Jastrząb nagle
zamachał skrzydłami i zmienił się w lemura. Zaczął się patrzeć na wilka
wyczekująco.- Ah, to jest Wti. Mój dzielny towarzysz.- Lemur wypiął się z
dumą.
- Widzisz, jestem genialny!- Przemówił. Miał bardzo zabawny głosik.
- Miło mi cię poznać, Wti.- Udawałam, że chce się przed nim ukłonić, ale w ostatniej chwili tylko machnęłam głową.
<Infil>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz