poniedziałek, 23 grudnia 2013

Od Talona ... Ciąg dalszy od Riven




 Od Talona

Ostatnie spojrzenie na dolinę. Z trudem pobiegłem przed siebie, raz po raz chciałem zawrócić. Jednak coś dziwnego podpowiadało, że lepiej tam nie wracać. Zachód słońca przyniósł kolejne wątpliwości. A co jeśli Te stworzenia mnie dorwą. Nagle poczułem uderzenie, a chwilę potem coś ciężkiego trzymało mnie przy ziemi.
-Ej Chłopaki mamy gościa!
-Złaź ze mnie idioto...-syknąłem przez zęby, wyrywając się
Nie odezwał się.
-Weyer! Puść go...

Zmroziło mnie... Ten głos... 
-Witaj Talon... Zawsze musisz wpaść w kłopoty...-Postać czarnego wilka wyłoniła się z lasu.
-Ehh...- wygrzebałem się spod Weyera- Co tutaj robisz Hill...
-Ja? Jak zwykle ratuję ci tyłek...
-Jak zwykle? bardzo śmieszne... - mruknąłem  
-Ach oczywiście zawsze byłeś tym najlepszym... czyż nie? Zawsze sobie dawałeś sam radę.. - kilka wilków zaczęło krążyć wokół mnie
-Czego chcesz? - parsknąłem 
-Chce Ci udowodnić że stałem się silniejszy od Ciebie - zobaczyłem jego ohydny uśmiech
-jeszcze Ci nie przeszło? - moje pazury wbiły się w ziemie - znam twoją uczciwość... której nie masz za grosz - warknąłem - jeśli cie pokonam to twoja banda mnie z chęcią...
-Nie będą musieli - nagle wilk rzucił się na mnie
Z łatwością uniknąłem to, ale od razu poczułem ból z tyłu.
-hahahahaha! - zaśmiałem się podnosząc - jednak oni muszą ci pomagać! 
Popatrzył na mnie wściekłym wzrokiem i jednym ruchem zabił wilka który mnie zaatakował. Popatrzyłem lekko przerażony.
Nagle jakiś dziwny dźwięk odbił się echem i znikł.

-Szybko wiejemy!!!- Hill ruszył pędem przed siebie. Czyżby Te istoty naprawdę istniały. Między drzewami zobaczyłem cień... Nie... Nie cień... Dałbym wiele żeby to był cień.... To musiała być jedna z tych istot. Szaroczarny wilk z łysymi plackami, ostre jak brzytwa zęby ociekające krwią i ten pusty wzrok. Postać jak z koszmaru, coś nam zagrodziło z jednej strony drogę nie zastanawialiśmy się biegliśmy razem. Wbiegliśmy na polanę, w chwili przekroczenia przez Weyera granicy lasu za nami z nikąd pojawiła się bariera z ognia. Dopiero teraz dostrzegłem wysokiego chłopaka w płaszczu z tatuażem smoka na lewej ręce iskrzącego się na czerwono. Kiedy się rozejrzałem, wszystkie wilki patrzyły na postać z przerażeniem nawet Hill. 
-Ja się tym zajmę - powiedziałem i zmieniłem się w człowieka z takim samym tatuażem, który po chwili przykryła zbroja .

 LOL-Talon
 -Pokaż co potrafisz - uśmiechnąłem się 
Postać w jednej chwili zniknęła z miejsca gdzie stała, w tej formie potrafiłem dostrzec jego ruchy, ale... z każdą chwilą był coraz szybszy. Co jakiś czas czułem mocny ból w różnych miejscach na moim ciele. 

Nie zdążyłem zareagować a już leżałem bez siły na ziemi. Zobaczyłem tajemnicza postać nad sobą, patrzącą czerwonymi diabelskimi oczami, już przygotuwującą się był przebić moje serce, zimnym jak lód ostrzem. Nagle, fala mocy przeleciała przez las, ścinając to co było w naszym odrębie  i dość mocno uszkadzając potwora. Już wiedziałem kto to...

Wstałem ledwo i popatrzyłem na Hill'a
-To jest osoba która zawsze ratuje mi tyłek - uśmiechnąłem się wilka, który patrzył zdumiony i przerażony
Kiedy spojrzałem na siostrę dostrzegłem że za nią pojawia się jeszcze jakaś sylwetka, nie potrafiłem ocenić kto to nadal unosił się pył po ataku Riven.

<Riven? i osoba która ma wybujałą wyobraźnię do walk :3333> < Trzeba rozruszać ta watahę *-*> 


Od Riven - cz. 2

-Jakoś masz ostatnio mało energii braciszku... - zaśmiałam się i na moim ciele pojawiła się zbroja pogromcy smoków
 

-nie rób nic pochopnie - usłyszałam brata
-Mówisz jakbyś mnie nie znał - zaśmiałam się
Wystawiłam nogę do przodu  i ścisnęłam mocno miecz.
- Połamane skrzydła - wyszeptałam i w ogół mnie pojawiła się aura po czym  wystąpiła do przodu i skacząc robiąc przy tym jakby salta, zadałam trzy mocne ciosy wrogowi.
Uśmiechnęłam się pod nosem, patrząc na zakrwawionego przeciwnika.
-i co ty na to - powiedziałam do brata, ale po chjwili moje oczy napełniło przerażenie, wróg sie rozpłynął
-to była podmiana! - wrzasnął
A po cwhili dostałam mocny cios w kark
-wiedziałam że nie będzie tak łatwo - obkręciłam miecz i wycelowałam w wroga który z prędkością światła ze mnie zeskoczył. wstając uzyam bariery która mnie osłaniała i użyłam
-Wybuch Ki! - walnęłam wielkim mieczem o ziemie - co zdezorientowało wilka, a ja po chwili byłam za nim i walnęłam go mieczem w plecy. tym razem to nie była podróba... trafiłam prawdziwego.. jednak... mój miecz połamał się na części. "O nie czas mojego najsilniejszego ataku się skończył." Nagle dostałam w twarz od wroga. Leżałam chwilę na ziemi. Postać podeszła do mnie i chciała mnie wbić miecz. Szybko zasłoniła twarz, a postać atakowała na szczęście się nie przebijała przez moją zbroje. W końcu przestałam słyszeć uderzania stali o stali i zauważyłam że brat stał nad emną i mnie bronił. Kiedy wstałam moja zbroja sie rozpadła...
-z czego ten dupek ma zrobioną broń!? - wrzasnęłam
-nie wiem ale wezwij kolejną ! - krzyknął
-racja - skupiłam się

Wraz z bratem rzuciliśm,y się na wroga. Z talona ręka nagle wyszło wielkie stalowe ostrze, które zajęło jedną rękę wroga.
-a masz! - wrzasnęłam i mój miecz nagle znowu sie poskładał, już miałam uderzyć gdy nagle z jego pleców normalnie wyszedł drugi on.
-co? - zlękłam się
-juz rozumiem jego magię - odparł Talon
Po chwili moja zbroja się rozpadła.
-kiedy on? - zaczęłam się bać
-wygramy to... - powiedział Talon zdeterminowany
popatrzyłam na jego twarz... on mnie wychowywał przez całe życie, a teraz miała bym go stracić? o nie!
-jestem z Tobą - powiedziała używając już mojej najsłabszej zbroi
-idziemy to wygrać - powiedział Talon, a ja jeszcze tylko raz spojrzałam na postać która podąrzała za mną

<Talon? i może ktoś się dołączy? no weźcie chyba macie wyobraźnię!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz