wtorek, 29 października 2013

Od Nuit do Mononoke

- Tyle krwi.. - wyszeptałam.
- A więc? Co już wiesz? - dopytywała wadera.
- On powróci - powiedziałam martwym głosem. Przed oczami rozgrywały mi się sceny z wizji.
- Kto?!
- Twój mąż - spojrzałam na Mononoke, którą zaczęło pochłaniać przerażenie.
- Żaden mój.. - wadera nie zdążyła dokończyć, kiedy coś w krzakach poruszyło się i popchnęłam ją do tyłu.
- Antiope! - wykrzyknęłam - Wezwij Ezreala!
Towarzyszka odleciała, a ja skupiłam się na basiorze wychodzącym właśnie z krzaków.
- Mononoke.. - warknął.
- Zostaw ja w spokoju.. - zjeżyłam się i zasłoniłam waderę.
- A kim Ty jesteś, zeby..? - zaczął ironicznie.
- Twoim przeznaczeniem. Śmiercią. - warknęłam

***

Wszystko toczyło się tak szybko. Krew. Kły. Błysk pazurów. Przewidywanie następnych kroków przeciwnika. Więcej krwi. Coraz więcej krwi. Czarna otchłań.

***

- Nuit? Nuit?! - usłyszałam krzyk ukochanego.
- Nic jej nie będzie - odparł ktoś inny. 'To Dark' pomyślałam nieprzytomnie.
- Co .. z.. Mono.. ? - wychrypiałam ciężko.
- Nic mi nie jest - wadera przepchnęła się przed basiorów i schyliła się nade mną - Uratowałaś mnie Nuit.


(Mononoke?)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz